Majątek Huty trafi doAgencji Mienia Wojskowego
Akt notarialny w obecności wicepremiera, ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza podpisał wiceminister Paweł Bejda.
Jak informował wcześniej MON, majątek Huty Częstochowa zostanie przekazany do Agencji Mienia Wojskowego – agencji wykonawczej resortu obrony, co jest kluczowym etapem porządkowania sytuacji właścicielskiej zakładu. Kolejnym krokiem jest planowane wniesienie wykupionego i przekazanego majątku aportem do Huty, która obecnie pozostaje jego dzierżawcą i prowadzi działalność operacyjną.
Spółka działa w ramach Grupy Kapitałowej Węglokoks, odpowiadającej za wznowienie produkcji, bieżące funkcjonowanie zakładu.
Równolegle podpisany został list intencyjny pomiędzy Polską Grupą Zbrojeniową, Węglokoksem oraz Hutą Częstochowa, dotyczący współpracy w obszarze wykorzystania potencjału Huty Częstochowa na potrzeby przemysłu obronnego. Porozumienie podpisane zostało przez wiceprezes PGZ Arkadiusza Bąka, prezesa Węglokoksu Tomasza Ślęzaka i prezesa Huty Częstochowa Adriana Sienickiego.
Kosiniak-Kamysz: To dzień historyczny dla bezpieczeństwa Polski
Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił po podpisaniu aktu notarialnego nabycia przez MON Huty Częstochowa, że to dzień historyczny dla bezpieczeństwa Polski i dla łańcucha dostaw produktów strategicznych dla potrzeb polskiego przemysłu zbrojeniowego.
- To dzień historyczny nie tylko dla bezpieczeństwa Polski, ale też dla łańcucha dostaw produktów strategicznych dla potrzeb polskiego przemysłu zbrojeniowego, dla rozwoju Częstochowy, makroregionu Częstochowskiego, woj. śląskiego i dla bezpieczeństwa przemysłu polskiego. To niezwykle ważna decyzja dla wszystkich w Polsce - powiedział wicepremier Kosiniak-Kamysz.
Wyjaśnił, że huta z jej konwertorownią oraz walcownią o pow. prawie 50 hektarów pod dachem hali produkcyjnej ma unikalne zdolności do produkcji blach grubych w całym ciągu produkcyjnym, w tym blach pancernych o grubości 3000 mm. - Państwo Polskie nie mogło pozwolić na to, żeby Huta Częstochowa wpadła w niepowołane ręce - zaznaczył Kosiniak-Kamysz.