Europa stoi u progu historycznych zmian w obszarze bezpieczeństwa. Niemcy przekształcają swoją siłę ekonomiczną w militarną potęgę. Modernizacja Bundeswehry, rekordowe wydatki na obronność i setki planowanych programów zbrojeniowych sprawiają, że dotychczasowa równowaga sił między w Europie ulega przewartościowaniu – pisze "Politico".
Niemcy inwestują miliardy i stają się potęgą militarną
Dotychczasowy porządek w Europie opierał się na niepisanym układzie, który zakładał, że Niemcy koncentrowały się na finansach, a Francja na sprawach wojskowych. Dziś Berlin nadrabia zaległości i rośnie w siłę militarną.
— Wszędzie, gdzie się udaję, od krajów bałtyckich po Azję, ludzie proszą Niemcy o przyjęcie większej odpowiedzialności — mówi Christoph Schmid, niemiecki socjaldemokratyczny poseł do komisji obrony Bundestagu. — Oczekuje się, że Niemcy w końcu podejmą działania i dostosują swoją potęgę gospodarczą do potęgi obronnej — dodaje.
Do 2029 roku Niemcy planują wydawać 153 mld euro rocznie na obronność, czyli około 3,5 proc. PKB. To najbardziej ambitna ekspansja wojskowa od czasu zjednoczenia. Bundeswehra przechodzi gruntowną modernizację. Nowe czołgi, samoloty, rakiety, drony, satelity i systemy radarowe mają całkowicie odmienić niemiecką armię.
Francja obserwuje z niepokojem wzrost militarny Niemiec
Francja patrzy na rozwój Berlina z mieszanką niepokoju i sceptycyzmu. — We Francji aparat obronny stanowi trzon systemu — mówi jeden z urzędników UE, cytowany przez "Politico". — Różnica między Paryżem a Berlinem polega na tym, że we Francji każdy urzędnik jest ostatecznie urzędnikiem ds. obrony — kontynuuje.
Jednym z symboli wyzwań w relacjach Berlina z Paryżem jest projekt europejskiego myśliwca nowej generacji FCAS. Program wart 100 miliardów euro miał być klejnotem współpracy między Francją, Niemcami i Hiszpanią, jednak opóźnienia i spory o udział poszczególnych krajów w pracach stawiają projekt pod znakiem zapytania. Niemieccy urzędnicy rozważają współpracę ze Szwecją lub Wielką Brytanią albo ograniczenie udziału Francji.
Polska wzmacnia wschodnią flankę NATO. Pragmatyzm wobec niemieckich zbrojeń
Dla Polski niemieckie zbrojenia mają przede wszystkim znaczenie pragmatyczne. — Polska stała się wzorem wśród sojuszników NATO pod względem wydatków na wojsko — mówi Marek Magierowski, były ambasador Polski w Izraelu i Stanach Zjednoczonych, cytowany przez "Politico". — W związku z tym nalegamy, aby inni partnerzy poszli w nasze ślady. Jeśli jednak poważnie podchodzimy do kwestii wspólnej obrony, nie możemy ciągle powtarzać: 'Proszę, wydajcie więcej na obronę. Ale nie wy, Niemcy' — dodaje.
Jednak w Warszawie trudno zapomnieć stare wspomnienia, zarówno z wojny, jak i z polityki współzależności gospodarczej z Rosją, która była prowadzona przez byłą kanclerz Angelę Merkel. — Pamiętamy również prorosyjskie stanowisko Merkel. Wzywamy Niemcy do pokazania, jak silnie będą bronić porządku międzynarodowego przed Rosją. Konieczna jest ciągła weryfikacja. Nie zapominamy o niczym — mówi Zalewski.
Magierowski podziela tę obawę. — Bardziej martwię się o wciąż dość żywe stosunki handlowe między Niemcami a Rosją oraz rosnącą presję w Berlinie, aby po wojnie w Ukrainie powrócić do normalnego stanu rzeczy — tłumaczy.
Nowy układ sił w Europie. Konsekwencje dla bezpieczeństwa
Biorąc pod uwagę szybkie zbrojenia Niemiec i mieszane reakcje ich partnerów, można zauważyć, że centrum ciężkości Europy przesuwa się na wschód. Potęga gospodarcza kontynentu przekształca się obecnie w potęgę militarno-przemysłową. Francja trzyma się swojej karty nuklearnej, a Polska staje się konwencjonalnym ciężkim graczem na wschodniej flance NATO.