Nowe porozumienie między Paryżem a Kijowem to sygnał, że Europa przechodzi zaplanowanej strategii obronnej. Zmiana narracji jest doskonale widoczna w Moskwie. Rosyjskie źródła wojskowe otwarcie przyznają, że pojawienie się SAMP/T może utrudnić przeprowadzanie zmasowanych ataków rakietowych, na których Kreml opiera znaczną część swojej kampanii terroru wobec Ukrainy.

Ukraina doczekała się potężnej broni. Rosjanie już się jej boją

SAMP/T to broń zaprojektowana do przechwytywania najtrudniejszych celów, w tym pocisków balistycznych manewrujących z dużą prędkością w końcowej fazie lotu. Ukraińskie systemy obrony powietrznej radzą sobie coraz lepiej z dronami i rakietami manewrującymi, jednak to właśnie balistyczne Iskandery i ich nowsze warianty pozostają największym wyzwaniem. Ich zwalczanie wymaga zaawansowanych algorytmów naprowadzania i odpowiednio szybkich interceptorów, a to właśnie oferuje francusko—włoski SAMP/T.

Choć amerykański Patriot wciąż pozostaje najpełniej sprawdzonym bojowo systemem obrony powietrznej Zachodu, SAMP/T ma cechy, które czynią go dla Ukrainy wyjątkowo atrakcyjnym. Jest tańszy w utrzymaniu, a jego dostawy — jak podkreślają europejscy liderzy — mają być stabilne i odporne na wewnętrzne turbulencje polityczne. To aspekt szczególnie ważny w kontekście powtarzających się napięć w relacjach Kijowa z Waszyngtonem, gdzie debata o pomocy wojskowej stała się elementem nacisku w amerykańskiej polityce wewnętrznej.

Tarcza, której obawia się Kreml. Nowa broń może zmienić losy wojny?

Dla Kremla to sygnał tym bardziej niepokojący. Jeśli Europa przejmie część ciężaru obrony Ukrainy, rosyjskie rachuby o zmęczeniu Zachodu mogą okazać się błędne. Stabilność dostaw jest bowiem elementem kluczowym. Bez niej nawet najpotężniejszy system nie jest w stanie zmienić losów wojny. Teraz jednak perspektywa długoterminowego wsparcia staje się faktem.

Nie oznacza to jednak, że SAMP/T natychmiast odmieni sytuację na froncie. MBDA i Thales, producenci systemu i pocisków Aster 30, zmagają się z ograniczonymi mocami wytwórczymi. Europa jest w stanie produkować jedynie kilka pełnych zestawów rocznie, a zapotrzebowanie — zarówno na SAMP/T, jak i na same pociski — rośnie nie tylko w Ukrainie, lecz także wśród państw NATO.

Tarcza Ukrainy wciąż odległa. Europejskie ograniczenia blokują SAMP/T

To właśnie tutaj kryje się największe wyzwanie. Eksperci podkreślają, że aby stworzyć realną „tarczę strategiczną”, ukraińska armia potrzebowałaby co najmniej kilkudziesięciu systemów. Taki poziom nasycenia formatowałby rosyjskie działania całkowicie na nowo, zmuszając Kreml do ponoszenia ogromnych kosztów i poszukiwania innych, bardziej ryzykownych metod prowadzenia wojny. Niestety, europejskie ograniczenia produkcyjne sprawiają, że szerokie rozmieszczenie SAMP/T w Ukrainie będzie najprawdopodobniej możliwe dopiero za kilka lat.