Pistorius: Putin chce zniszczyć NATO od środka

Słowa Ruttego padły na konferencji prasowej w Berlinie 11 grudnia. Szef niemieckiego MON skomentował jego wypowiedź podczas wywiadu z dziennikiem "Die Zeit", który opublikowano w poniedziałek.

– Być może (Rutte – red.) chciał w ten sposób plastycznie zobrazować czarny scenariusz. Ja w taki rozwój wypadków nie wierzę. Moim zdaniem Putin nie dąży do pełnoskalowej wojny światowej przeciwko NATO – mówił Pistorius.

Stwierdził, że według niego rosyjski dyktator chce zniszczyć Sojusz "od środka, podkopując jego jedność". – Chce testować reakcję NATO przy trzynastym czy piętnastym naruszeniu przestrzeni powietrznej. Sprawdza, czy sojusznicze Eurofightery w końcu nie wystartują, bo nikt nie będzie brał tego na poważnie? Czy w ogóle zostaną wycofane, bo ktoś uzna, że i tak nic się nie stanie? Czy (USA – red.) też będą gotowe do uruchomienia Artykułu 5, jeśli do incydentu dojdzie na granicach państw bałtyckich? Putin działa strategicznie, by zmusić Amerykanów do wycofania się (z Europy – red.) – wyjaśnił Pistorius.

Rozbrat z Amerykanami? "Po prostu będziemy bardziej skazani na siebie"

Na początku grudnia Biały Dom opublikował Narodową Strategię Bezpieczeństwa – dokument wyznaczający priorytety USA w polityce zagranicznej. Wywołał on wiele kontrowersji na Zachodzie, ponieważ pojawiła się w nim ostra krytyka Europy i czarny scenariusz dotyczący jej przyszłości.

Pistorius przyznaje, że "nie jest pewien, jak interpretować" zawartość dokumentu. Zaznaczył, że jego treść na pewno nie powinna nikogo dziwić, ponieważ ostrą krytykę europejskich demokracji zawierało już wystąpienie wiceprezydenta USA JD Vance’a podczas konferencji bezpieczeństwa w Monachium w lutym tego roku, a o amerykańskim zwrocie na Indo-Pacyfik mówi się od dawna.

Mimo to polityk jest zdania, że "stabilna Europa pozostaje w żywotnym interesie USA". – Na szczycie NATO w Hadze Amerykanie potwierdzili również swoje przywiązanie do Sojuszu i Artykułu 5. Jednak my, Europejczycy, będziemy w przyszłości znacznie bardziej skazani na samych siebie – przyznał Niemiec.

Jednocześnie ocenił, że póki co nie dostrzega w polityce zagranicznej Trumpa "żadnej głębszej ideologii", a jedynie "metodę zawierania umów" (deal-making). – Bezpieczeństwo Grenlandii, Kanady, ale także Arktyki i samych Stanów Zjednoczonych rozstrzyga się w znacznej mierze na Północnym Atlantyku. Utrata Europy byłaby dla USA fatalnym błędem w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa – mówił.

Ostatecznie przyznał jednak, że Europa musi brać zawartość Narodowej Strategii Bezpieczeństwa poważnie. – Choćby dlatego, że wpływa ona na działania innych graczy na świecie – dodał.

Co z pokojem w Ukrainie? "Teraz USA muszą wykonać ruch"

Pistorius był też pytany przez dziennikarzy "Die Zeit" o stan negocjacji dotyczących zakończenia wojny w Ukrainie, w tym ostatni szczyt w Berlinie. – Mimo wysiłków Amerykanów, Europejczyków i samych Ukraińców na rzecz wypracowania zawieszenia broni, z Moskwy nie płyną żadne sygnały świadczące o tym, by Putin był zainteresowany przerwaniem walk. Niemniej jednak negocjacje w Berlinie były istotne. Kanclerz Merz jasno dał do zrozumienia, że Europejczycy mają prawo głosu w rozmowach dotyczących przyszłości Ukrainy. Partnerzy europejscy skoordynowali w Berlinie swoje stanowiska z USA i Ukrainą – to również było ważne – wymieniał.

Ministra pytano również o krążący od dawna pomysł utworzenia wielonarodowych sił pokojowych pod przewodnictwem Europy, które miałyby zabezpieczać pokój w Ukrainie. Polityk podkreślił, że póki co są to rozważania „czysto hipotetyczne”, bo Putin nie jest gotów przystać na zawieszenie broni. Przyznał jednak, że jest spora grupa państw gotowa wziąć udział w tej inicjatywie.

– To jasny sygnał dla USA – teraz ruch należy do was. Amerykanie musieliby wnieść znaczący wkład w gwarancje bezpieczeństwa dla Kijowa. Wspólnie dysponujemy ogromnym potencjałem odstraszania – zaznaczył Pistorius.