Rok 2007 i 2025 to "dwie daty w historii" monachijskiej konferencji i "dwa wrogie przemówienia, które wywołały podobny szok" wśród zgromadzonych - ocenia "Le Monde". Przypomina, że z perspektywy czasu wystąpienie Putina z 2007 roku, "bardzo ofensywne pod adresem Stanów Zjednoczonych" zostało uznane za "pierwsze ostrzeżenie putinowskiej Rosji pod adresem Zachodu". 14 lutego 2025 roku "to wielki sojusznik amerykański zwrócił się przeciwko partnerom europejskim, dzieląc Zachód" - podkreśla francuski dziennik.
"Administracja Trumpa wypowiedziała wojnę ideologiczną"
Przypomina, że Vance przemawiając niedawno na szczycie w Paryżu na temat sztucznej inteligencji (AI) i zaatakował "nadmierne" regulacje Unii Europejskiej, a potem opuścił salę nie czekając na wystąpienie szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. Teraz jego "ofensywa" w Monachium była dla uczestników "potwierdzeniem, że administracja (prezydenta USA Donalda) Trumpa wypowiedziała Europie wojnę ideologiczną" - ocenia "Le Monde".
"Nieporozumienie i chaos"
Relacjonuje, że przemówienie Vance'a zdominowało debaty w Monachium. Było też "tym bardziej rozczarowujące" dla uczestników, że Vance "niemal pominął milczeniem temat, na który najbardziej czekano" w jego wystąpieniu, czyli "Rosję i Ukrainę". To milczenie sprawia, że przeciąga się jeszcze "niezrozumienie i chaos" wokół inicjatywy Trumpa mającej na celu zakończenie wojny - podkreśla "Le Monde".
Zastrzega, że "najwięksi optymiści uważają, że niejasność wokół kwestii Ukrainy mogłaby pozwolić Europejczykom +zmienić bieg wypadków+", taką opinię wyraził w rozmowie z "Le Monde" niemiecki deputowany Nils Schmid.