Reprezentacja Polski w UE

Polskę na posiedzeniu ministrów energii w Luksemburgu reprezentować będzie szef resortu Miłosz Motyka.

Projekt rozporządzenia, który Komisja Europejska zaproponowała w czerwcu, przewiduje wprowadzenie całkowitego zakazu importu rosyjskiego gazu, zarówno z gazociągów, jak i skroplonego, od 1 stycznia 2028 r. Pewne obostrzenia mają zacząć obowiązywać wcześniej. Od 1 stycznia 2026 r. zakazany zostanie import gazu realizowanego na podstawie umów zawartych po 17 czerwca 2025 r.

Import w ramach kontraktów krótkoterminowych zostanie wstrzymany do 17 czerwca 2026 r. Kraje niemające dostępu do morza takie jak Słowacja i Węgry będą jednak mogły sprowadzać surowiec transportowany gazociągami dłużej - do końca 2027 r.

Zgodnie z rozporządzeniem, od 1 stycznia 2028 r. UE nie będzie importować niebieskiego paliwa w żadnej postaci.

Chociaż głosowanie nad rozporządzeniem dopiero się odbędzie, wiceszefowa DG Energy w KE Mechthild Woersdoerfer, która we wtorek wzięła udział w organizowanym przez PKEE w Brukseli Dniu Energii, wyraziła przekonanie, że do przyjęcia rozporządzenia najprawdopodobniej dojdzie. Jak jednak dodała, stanowiska w tej sprawie nie poprą wszystkie państwa członkowskie.

Dwa kraje zgłaszają sprzeciw

Swój sprzeciw wobec rozporządzenia głośno wyrażały Słowacja i Węgry. Oba kraje nie będą jednak mogły zablokować przepisów, bowiem rozporządzenia przyjmowane są większością kwalifikowaną, która oznacza, że za musi zagłosować 15 państw stanowiących 65 proc. ludności UE, a tzw. mniejszość blokującą mogą stworzyć co najmniej cztery kraje. Budapeszt i Bratysława w swoim oporze będą najprawdopodobniej osamotnione.

Po głosowaniu w poniedziałek prezydencja w Radzie UE, sprawowana obecnie przez Danię, będzie mogła przystąpić do prac z Parlamentem Europejskim nad ostatecznym kształtem przepisów. Woersdoerfer uważa, że zakończą się one jeszcze w tym roku.

W przypadku ropy naftowej, kraje UE nadal importujące ropę rosyjską, będą musiały przygotować plany dotyczące zróżnicowania dostaw, aby stopniowo wycofać cały pozostały import ropy z Rosji, który ma zostać wstrzymany także do końca 2027 r.

Naciski USA i rozmowa von der Leyen z Donaldem Trumpem

Od momentu wyjścia z propozycją rozporządzenia Komisja doszła do wniosku, że UE może przyspieszyć odchodzenie od rosyjskiego gazu, zwłaszcza skroplonego. Przyspieszenie nastąpiło po rozmowie telefonicznej przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen z prezydentem USA Donaldem Trumpem, który naciska na Europę, by zrezygnowała z rosyjskich surowców.

We wrześniu von der Leyen zaproponowała, by w ramach 19. pakietu sankcyjnego wprowadzony został zakaz importu LNG od 1 stycznia 2027 r. Jest to najwcześniejszy spośród kiedykolwiek dyskutowanych terminów odejścia od rosyjskiego gazu. Jego przyjęcie oznaczałoby, że UE zrezygnuje z importu gazu w formie skroplonej blisko pięć lat po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. KE tłumaczyła to przyspieszenie sytuacją na rynku i pojawieniem się nowych źródeł LNG. Mają one sprawiać, że rynek jest bardziej płynny i lepiej zaopatrzony.

Rosyjski LNG w Europie nadal kupują kraje

Według KE rosyjski LNG w Europie nadal kupują Belgia, Holandia, Francja, Hiszpania i Portugalia. Z kolei gazociągami gaz sprowadzają Grecja, Węgry i Słowacja.

Miesiąc od propozycji nowych sankcji na Rosję wśród stolic nadal nie ma wymaganej jednomyślności. Słowacja chce, by dyskusja na ten temat odbyła się na najwyższym szczeblu politycznym - unijnym szczycie, co oznacza, że decyzja możliwa byłaby nie wcześniej niż 23 października, kiedy w Brukseli zbiorą się na posiedzeniu Rady Europejskiej szefowie państw i rządów "27".

Nowe sankcje na Rosję blokuje też Austria

Nowe sankcje na Rosję blokuje też Austria. Wiedeń zaczął żądać, aby częściowo złagodzone zostały sankcje wobec jednego z rosyjskich oligarchów Olega Deripaski. Chce, by część jego zamrożonych aktywów została uwolniona i przekazana bankowi Raiffeisen w ramach rekompensaty. Ten bank, mimo trwającej wojny, wciąż prowadzi działalność w Rosji, a tamtejszy sąd nałożył na niego karę w wysokości 2 mld euro. Aktywa miałyby stanowić rekompensatę za tę grzywnę.

Z Brukseli Magdalena Cedro (PAP)