Kraje pod presją migracyjną zwolnione z mechanizmu relokacji

Uznanie za państwo pod presją migracyjną otwiera danemu krajowi drogę do czasowego zwolnienia z mechanizmu relokacji.

- Decyzja KE ma zapaść w środę. Sprawa trafi też na posiedzenie ambasadorów państw członkowskich przy UE – przekazało PAP źródło unijne. Ponadto w środę w Parlamencie Europejskim w Brukseli ma się odbyć debata na ten temat.

Decyzja KE będzie obowiązywać przez rok. Po tym czasie Bruksela oceni sytuację w krajach członkowskich.

Publikacja dokumentu opóźniła się o prawie miesiąc. Zgodnie z zapisami paktu migracyjnego KE powinna była do połowy października opublikować raport oceniający sytuację migracyjną w Unii i ustalić, które państwa są obecnie pod presją migracyjną.

Tzw. pula solidarności

Na tej podstawie Komisja proponuje państwom członkowskim tzw. pulę solidarności, w ramach której rozdzielone zostaną między kraje wzajemne zobowiązania. Pakt migracyjny przewiduje możliwość przyjęcia migrantów, wniesienia wkładu finansowego lub wsparcia operacyjnego.

Minister spraw wewnętrznych Marcin Kierwiński na posiedzeniu swoich unijnych odpowiedników 14 października w Luksemburgu powiedział, że decyzje KE w sprawie paktu migracyjnego będą korzystne dla Polski. Według niego Polska będzie zwolniona z relokacji migrantów, ponieważ sama ponosi wystarczająco dużo kosztów związanych ze wschodnią granicą. Przypomniał też, że Polska przyjęła wielu Ukraińców.

Spór między państwami

Na posiedzeniu ministrów spraw wewnętrznych w połowie października ujawnił się jednak spór między stolicami i to on jest wskazywany jako przyczyna opóźnienia. Jedna z przyczyn sporu wiąże się z relokacją migrantów.

Żaden minister nie zadeklarował bowiem w imieniu swojego kraju gotowości do przyjęcia migrantów, tymczasem państwa Południa nadal tego oczekują, uznając, że wkład finansowy nie wystarczy. Za relokacją opowiedział się hiszpański minister Fernando Grande-Marlaska.

Belgijska ministra ds. azylu i migracji Anneleen Van Bossuyt dowodziła jednak, że Belgia nie może już nikogo przyjąć, ponieważ jej ośrodki recepcyjne są pełne. Jak sugerowała, ma to związek z tym, że „nie wszystkie państwa” stosują się do reguł dublińskich. Zgodnie z nimi odpowiedzialność za przybysza ponosi pierwszy kraj UE, do którego wjechał. Najczęściej są to Włochy, Grecja lub Hiszpania.

Kraje te deklarują jednak, że nie są w stanie wziąć odpowiedzialności za wszystkich migrantów. W UE dochodzi więc do tzw. ruchu wtórnego - osoby, które złożyły już wniosek o azyl w jednym kraju Unii, przemieszczają się do kolejnego i tam ponownie aplikują o ochronę międzynarodową.

Pakt migracyjny przewiduje również wzajemne uznawanie decyzji o odesłaniu poza UE osoby, której nie przysługuje prawo do ochrony międzynarodowej. Miałoby to utrudnić migrantom przemieszczanie się między państwami i składanie wniosków w kolejnych miejscach. Część państw takich jak Belgia, Niemcy czy Francja, obawia się jednak, że to na nie, jako państwa docelowe dla wielu migrantów, spadnie obowiązek realizowania decyzji o deportacji, wydanej przez inny kraj.

Z Brukseli Łukasz Osiński