Kontrakt B2B – większa swoboda i możliwość większych zarobków
Z prawnego punktu widzenia kontrakt B2B to nic innego, jak umowa cywilnoprawna, która zawierana jest między dwoma firmami; w tym przypadku czynniki takie jak status prawny czy wielkość nie ma znaczenia. Z tego też powodu taka umowa może zostać zawarta między spółką akcyjną a jednoosobową działalnością gospodarczą.
Podstawą takiego kontraktu jest przede wszystkim fakt, że jedna ze strony zobowiązana jest wykonać określoną usługę na rzecz drugiej, podczas gdy obowiązkiem drugiej jest wypłata wynagrodzenia. Z racji tego, że ten rodzaj umowy nie ma żadnych ograniczeń (poza tym, że stronami muszą być firmy), dobrze jest, aby podczas zawierania umów strony dokładnie określiły zlecane obowiązki.
Z finansowego punktu widzenia pracownik na umowie B2B to korzyść dla jednej i drugiej strony, która zawiera umowę. Wedle zasad, to na zatrudnionym ciąży obowiązek odprowadzenia wszystkich składek, co dla pracodawcy jest dużą zaletą. Z drugiej strony, często taki pracownik dostaje wyższe wynagrodzenie brutto, które nawet po opłaceniu wszystkich należności bywa większe od tego, co dostałby na umowie o pracę.
Nie sposób też nie wspomnieć o większej elastyczności takiego rozwiązania. W ramach umowy B2B pracownik zobowiązany jest do wykonania danej usługi w określonym czasie (np. oddanie określonej liczby tekstów do publikacji w miesiącu). Umowa taka nie określa jednak, jak, gdzie i kiedy będzie odbywać się praca. W takim przypadku to pracownik sam określa, długość i formę swojej dniówki.
Dodatkowo pracownik związany z firmą umową B2B często może sobie pozwolić na współpracę z innymi firmami (jeśli nie reguluje tego np. umowa o zakazie konkurencji). Wówczas ostateczne przychody w danym miesiącu uzależnione są wyłącznie od tego, ile zleceń taka osoba przyjmie.
Umowa B2B to mniej benefitów i większa odpowiedzialność
Mimo że wszystkie te plusy dla wielu pracowników wydają się atrakcyjne, tak nie można przemilczeć oczywistych wad tego modelu. Tutaj należy przede wszystkim pamiętać, że z prawnego punktu widzenia, przechodząc na B2B, przestajemy być pracownikiem, a stajemy się osobnym podmiotem gospodarczym, gdzie nie można (w teorii) wskazać stosunku pracy.
W związku z tym nie przysługują nam żadne prawa pracownicze, a kodeks pracy nie ma dla nas żadnego zastosowania. Wówczas kwestie takie jak urlopy wypoczynkowe, dodatki stażowe, ochrona praw pracowniczych są w pełni zależne od dobrej woli pracodawcy. Jeśli więc nie zostanie to wynegocjowane i dokładnie określone w umowie, wówczas niewiele jesteśmy już w stanie zrobić.
Z tego też wynika jeszcze jedna, bardzo ważna kwestia – umowa B2B jest o wiele łatwiejsza do wypowiedzenia przez zleceniodawcę. Jako osoby prowadzące JDG musimy więc liczyć się z ewentualnością, w której nasz pracodawca z dnia na dzień zakończy z nami współpracę, pozostawiając nas bez źródła dochodu.
Dla osób, które cenią sobie pracę z bogatymi pakietami socjalnymi (np. bony, dotacje dla dzieci czy różnego rodzaju zestawy pomocowe) umowa B2B nie będzie dobrym wyborem. W takim przypadku najczęściej tego rodzaju profity też nam nie przysługują, bo – tak jak zostało to już podkreślone – de iure nie jesteśmy pracownikami, a podmiotami współpracującymi.
Na koniec zostaje kwestia większej samodzielności, która w przypadku B2B często bywa ignorowana. Nawiązując współpracę na takiej zasadzie to na nas ciąży odpowiedzialność nie tylko za rozliczanie się z ZUS-em czy Urzędem Skarbowym, ale także potrzeba zabezpieczenia się na różne wypadki losowe.
Fakt ten nakłada na nas dodatkowe obowiązki związane z prowadzeniem księgowości lub samodzielnym jej prowadzeniem. To także na nas ciąży odpowiedzialność wszelkie uchybienia, niedopatrzenia lub wszystkie nieprawidłowości, które mogą pojawić się w toku prowadzenia własnej działalności gospodarczej.
Kiedy państwo może wymusić przejście z B2B na umowę o pracę?
Atrakcyjność umowy B2B sprawia, że coraz więcej pracowników i pracodawców decyduje się na ten właśnie model współpracy. Nie oznacza to jednak, że w każdym przypadku możliwe jest zawieranie tej umowy. Przede wszystkim należy pamiętać, że kontrakt B2B nie może być traktowany jako substytut umowy o pracę w momencie, kiedy pomiędzy pracodawcą a pracownikiem występuje stosunek pracy.
Jeśli pracownik w ramach swoich obowiązków zobligowany jest do wykonywania pracy w ściśle określonym wymiarze godzin, w miejscach wskazanych przez pracodawcę i pod jego nadzorem, to jedyną legalną formą zatrudnienia jest właśnie umowa o pracę. Zignorowanie tego wymogu sprawia, kontrakt B2B (ale też każdy inny rodzaj umowy) może zostać zakwestionowany przez PIP, ZUS lub urząd skarbowy; to zaś wiąże się z odpowiedzialnością prawną i finansową, do której pociągnięci zostają zarówno pracodawca, jak i pracownik.
Czy PIP może wymusić zmianę B2B na umowę o pracę? Kto może zakwestionować umowę B2B
W aktualnym stanie prawnym, prawo do analizy i ewentualnego kwestionowania umowy B2B mają trzy instytucje: ZUS, urząd skarbowy oraz PIP. W każdym z przypadków analiza dotyczy innych aspektów takiego kontraktu.
Państwowa Inspekcja Pracy będzie przyglądać się umowie pod kątem ewentualnego naruszenia prawa pracy i próby obejścia przepisów. Jeśli więc organ ten dopatrzy się sytuacji, w której między stronami zachodzi stosunek pracy, ale nadal wszystko odbywa się na umowie B2B, wówczas może zdecydować się na jej zakwestionowanie.
Trzeba jednak pamiętać, że obecnie w polskim prawie inspektor PIP nie ma prawa nakazać przekształcenia B2B w umowę o pracę. Wspomniane wcześniej zakwestionowanie jej legalności może natomiast wiązać się ze skierowaniem sprawy do sądu i to tylko ta instytucja ma prawo orzekać, czy stosunek pracy występuje i jedyną formą współpracy między stronami jest UoP.
W przypadku ZUS-u oraz urzędów skarbowych sytuacja jest dokładnie taka sama. Jeśli któraś z tych instytucji dopatrzy się procederu unikania płacenia podatków lub składek, wówczas może skierować sprawę do sądu i tylko po zapadnięciu wyroku może żądać zapłaty zaległych należności.
Mimo że aktualnie PIP nie ma praw do wymuszania na pracodawcy zmiany umowy, tak już od 2024 roku w polskim Sejmie trwają pracę nad zmianą tego stanu rzecz. Projekt ustawy, który został złożony w Parlamencie, zakłada zwiększenie prerogatyw inspektora PIP, który będzie mógł dokonać konwersji każdej umowy cywilnoprawnej w umowę o pracę, jeśli rzeczywiście dopatrzy się wspominanego wcześniej stosunku pracy.