Minimalna płaca 2026: tylko 3 proc. więcej. Dla kogo to „realna podwyżka”?

Czy od 2026 roku płaca minimalna wyniesie 4806 złotych brutto? Taka jest rządowa propozycja. Oznacza to, że ustawowe, minimalne wynagrodzenie będzie wyższe o 140 zł od obecnego czyli wzrośnie ledwie o około 3 proc. To mniej niż pierwotnie proponował resort rodziny, pracy i polityki społecznej, zakładający wzrost najniższej krajowej z dotychczasowych 4666 zł do 5020 zł brutto. Byłaby to podwyżka na poziomie 7,6 procent.

Rządowa propozycja jest zgodna z przedstawianą wcześniej koncepcją ministerstwa finansów, które argumentowało, że taka stawka odpowiada prognozowanemu wzrostowi cen na poziomie 3 procent, co w założeniach oznacza realne utrzymanie siły nabywczej płacy minimalnej.

Podnoszenie płacy minimalnej trwa nieprzerwanie od 2020 roku. Najniższa krajowa w 2019 roku wynosiła 2 250 złotych. Z rekordem mieliśmy do czynienia w 2024 roku. To był skok minimalnej pensji o 700 złotych.

„Tyle co kot napłakał” – pracownicy rozczarowani zmianą

Jak tę obecną, rządową podwyżkę komentują pracownicy? - To tyle, co kot napłakał - mówi Ewa, która jest zatrudniona na etacie w niewielkiej firmie w Nowym Sączu i zarabia najniższą krajową. - Dla mnie liczy się to, ile dostanę na rękę. Teraz mam około 3511 złotych. Po tej podwyżce wyjdzie 3606 zł. Nie wiem czy się śmiać, czy płakać.

Przedsiębiorcy też niezadowoleni. „Za wysoka!”

– Nie jesteśmy zachwyceni wysokością podwyżki płacy minimalnej w przyszłym roku, którą zaproponował rząd. Jest za wysoka – mówi prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan. - Bardziej racjonalne byłoby zwiększenie minimalnego wynagrodzenia tak, aby utrzymywało się ono na poziomie 50 proc. przeciętnej płacy. Jako organizacje pracodawców proponowaliśmy, aby wzrost płacy minimalnej opierał się o wskaźnik wynikający z obecnie obowiązującej ustawy czyli nie przekroczył 50 zł – dodaje ekspert, który więcej przestrzeni negocjacyjnej dostrzega w przypadku wskaźnika wzrostu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej.

Wynagrodzenia w budżetówce są mocno zróżnicowane i mimo, że płaca przeciętna wynosi obecnie około 9 tys. zł, to z pewnością administracja terenowa, nauczyciele i szeregowi pracownicy budżetówki zarabiają znacznie mniej. Dlatego wzrost płac w budżetówce w 2026 roku powinien być wyższy niż prognozowana inflacja – wskazuje Męcina.

Koszty rosną, firmy się duszą. „To prowadzi do likwidacji miejsc pracy”

Także rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Agnieszka Majewska w liście do premiera Donalda Tuska wskazała, że w ostatnich latach płaca minimalna rośnie bardzo szybko, co budzi niepokój wśród tych, którzy prowadzą biznes. - Rosnące koszty pracownicze są jedną z najczęściej wskazywanych przez przedsiębiorców barier w prowadzeniu działalności gospodarczej - podkreślała. - Podnoszenie minimalnego wynagrodzenia za pracę realizowane jest w oderwaniu od realnych możliwości ekonomicznych polskich przedsiębiorców, a nakładane na nich w ostatnim czasie obciążenia zaczęły rosnąć znacznie szybciej niż generowane przez ich firmy zyski – zauważa Majewska i wskazując, że w dłuższej perspektywie może to doprowadzić nawet do likwidacji miejsc pracy.

ZUS, mandaty i inne opłaty też pójdą w górę

Rzeczniczka zauważa, że szybkie tempo wzrostu minimalnej płacy przekłada się też na wysokość innych opłat, na przykład składek na ubezpieczenia społeczne płaconych przez przedsiębiorców korzystających z ulgi Mały ZUS Plus czy wysokość wielu kar pieniężnych. Wszystko to skutkuje pogorszeniem się warunków do prowadzenia działalności gospodarczej. Dlatego wszelkie zmiany dotyczące minimalnego wynagrodzenia powinny być poprzedzone pogłębionym dialogiem, który uwzględnia słuszne interesy wszystkich zainteresowanych podmiotów -uważa Agnieszka Majewska.

Związkowcy nie kryją rozczarowania. „Nie oszczędzajmy na najsłabszych”

140 złotych brutto podwyżki jest bardzo smutną wiadomością dla tysięcy Polaków - mówił Grzegorz Sikorę, dyrektor Forum Związków Zawodowych w rozmowie z PulsHR.pl. - Nie wystarczy mrozić płacy minimalnej, żeby firmy odzyskały tlen i zaczęły inwestować. Nie będziemy konkurencyjni dlatego, że oszczędzamy na najsłabszych. I na tym właśnie polega absurd tej dyskusji - dodawał. Można dyskutować o wysokości minimalnego wynagrodzenia całymi tygodniami, tylko, nie wmawiajmy opinii publicznej, że rządowa propozycja tej podwyżki to antidotum i jakiegoś rodzaju symbol dalekowzroczności resortu finansów – podkreśla Sikora.

Czy to już decyzja? Trwa przeciąganie liny

11 lipca Rada Dialogu Społecznego próbowała dojść do porozumienia w sprawie przyszłej płacy minimalnej. Ale bez skutku. Związki zawodowe obstają przy 5015 zł brutto, pracodawcy chcą maksymalnie 50 zł podwyżki. Wspólnego stanowiska brak – więc wszystko nadal jest w grze.