W całym tym zamieszaniu dookoła ratowania strefy euro i decyzji w sprawie amerykańskiego systemu opieki zdrowotnej komuś mógł umknąć ostatni skandal w sektorze bankowości - ten dotyczący brytyjskiego banku Barclays.

Dla niewtajemniczonych: 27 czerwca Barclays, drugi największy bank na Wyspach, przyznał się, że w latach 2005-2009 świadomie fałszował koszty swoich kredytów. Sfingowane raporty służyły do ustalania stopy benchmarkowej Libor, od której zależy wartość bilionów dolarów ulokowanych w instrumentach pochodnych, hipotekach i kredytach konsumenckich.

Ostatnio Barclays zgodził się zapłacić pokaźną sumę 455 mln dol. za ugodę z amerykańskimi i brytyjskimi organami regulującymi, a w poniedziałek prezes banku złożył rezygnację. Ze swojej pozycji ustąpił także dyrektor generalny Robert Diamond, który w liście do pracowników przyznał, że pod jego nadzorem w dziale bankowości inwestycyjnej Barclays Capital dochodziło do nieprawidłowości.

Głowy polecą też pewnie w innych bankach. Na liście potencjalnych manipulantów znalazły się spółki takie jak: Citigroup, Deutsche Bank, HSBC i UBS.

Reklama

Dotąd nie popieraliśmy dotkliwego karania banków ani nie wzywaliśmy do obławy na te największe. Ciężko jednak dalej bronić sektora, który poprzez fałszowanie stóp procentowych zwyczajnie okrada konkurencję i konsumentów.

>>> Czytaj też: W.Brytania: udziałowcy mają rolę w "oczyszczaniu" banków

Afera ze stopami Libor ujawniła ciemną stronę dzisiejszej kultury bankowości. Mamy nadzieję, że śledztwa szybko ujawnią winnych i że ci, którzy świadomie manipulowali rynkiem, nie unikną więzienia. Ze swoich stanowisk powinni zostać usunięci kierownicy i członkowie zarządu, którzy brali udział w fałszerstwach, a także ci, którzy o nich wiedzieli, lecz je ignorowali.

Najgorszym aspektem tego skandalu jest widoczny brak zahamowań i poczucia moralności pośród zamieszanych w niego osób. Już po zawarciu ugody oskarżyciele Barclays ujawnili dowody w postaci e-maili, które doskonale obrazują skalę nieuczciwych interesów między inwestorami i wysokimi urzędnikami w działach finansowych banku. Teoretycznie te dwie strony nie powinny wchodzić za sobą w konszachty, lecz jak się okazało w murze między nimi istnieje wiele wyrw.

System Libor, nadzorowany przez British Bankers Association, działa dziś podobnie jak w latach 80. Nawet po aferze z 2008 r., gdy media opublikowały dowody manipulacji, bankowe lobby zrobiło niewiele, by zażegnać konflikty czy poprawić wiarygodność swoich danych.

Najlepszym rozwiązaniem, za którym optuje też Bloomberg View, byłoby ustalanie stóp benchmarkowych w oparciu o informacje dotyczące pożyczek bieżących i pożegnać się z myślą, że banki będą ogłaszać prawdziwe koszty swoich kredytów.

>>> Polecamy: Unia bankowa może być groźna dla Polski

ikona lupy />
Barclays Bank / Bloomberg