Łotwa, Estonia i Litwa, znajdujące się w obliczu długotrwałej recesji, zapowiedziały, że będą bronić sztywnych kursów swoich walut za wszelką cenę. Ta strategia może być zabójcza, podobnie jak jej alternatywa – twierdzą ekonomiści.

Trzy kraje bałtyckie pogrążyły się w największym kryzysie od czasu oderwania się od Związku Radzieckiego w 1991 roku. Łotwa, która w zeszłym roku w ciągu 11 miesięcy wydała 1,26 miliarda dolarów na obronę łata, musiała zwrócić się do Międzynarodowego Funduszu Walutowego o 9,6 mld dol. pomocy.
Łotewska gospodarka może skurczyć się w tym roku o 12 proc., podczas gdy PKB Estonii najpewniej spadnie o 9 proc., na Litwie produkt krajowy brutto zmniejszy się o 4,9 proc.

Interwencja za cenę wzrostu gospodarczego

W zeszły piątek, 20 lutego, do dymisji podał się premier Łotwy Ivars Godmanis. W sąsiedniej Litwie urzędujący od dwóch miesięcy gabinet próbuje przekonać sceptyczny elektorat – w obu krajach doszło w styczniu do największych demonstracji ulicznych od czasu odzyskania przez nie niepodległości.

Reklama

Utrzymanie sztywnego kursu walutowego „najpewniej oznacza kilka lat niskiego wzrostu gospodarczego” – twierdzi Lars Christensen, główny ekonomista Danske Bank w Kopenhadze – „Płace i ceny będą musiały się obniżyć, żeby przywrócić konkurencyjność gospodarek”.

Szefowie banków centralnych i przedstawiciele rządów bałtyckiej “trójki” twierdzą, że zamierzają trzymać się kursów swoich walut do czasu przyjęcia euro. Litewski lit i estońska korona weszły do mechanizmu ERM2, poczekalni do euro, tuż po wstąpieniu do Unii Europejskiej. Łotewski łat dołączył do ERM2 w rok później.

Dewaluacja nie może być remedium

Władze zapewniają, że bez sztywnego kursu trzy gospodarki znalazłyby się w jeszcze gorszym stanie. Ilmars Rimsevics, gubernator banku centralnego Łotwy powiedział, że dewaluacja łata doprowadziłaby do rozdęcia zadłużenia, powodując ogromną utratę zaufania. Skłoniłoby to również Estonię i Litwę do pójścia w te same ślady.

Marten Ross, wicegubernator banku centralnego Estonii podziela tą opinie i w mailu z 19 lutego dodał, że największe starty poniosłyby banki i eksporterzy. - Dewaluacja nie rozwiąże żadnego problemu konkurencyjności. Opóźni natomiast reformowanie niekonkurencyjnych spółek, a sprawnych i konkurencyjnych pracowników skłoni do poszukiwania pracy poza Estonią” – argumentuje Marten Ross

Z powodu obrony rodzimej waluty rezerwy dewizowe banku centralnego Łotwy spadły o 25 proc. Rezerwy walutowe Litwy skurczyły się od sierpnia o 3,2 proc. a rezerwy Estonii – o 5 proc. do 3,4 mld dolarów.

W stronę „nowej Argentyny”

Łotwa, która jako jedyna z bałtyckiej “trójki” otrzymała pomoc finansową z zagranicy, dostała z MFW złą umowę – twierdzi prof. Nouriel Roubini z New York University. Wynika z niej, że dotychczasowy kurs narodowej waluty wobec euro zostanie zachowany tak długo, dopóki rząd nie zmniejszy wynagrodzeń, nie podniesie podatków i nie obniży wydatków.

“MFW popełnił błąd z programem dla Łotwy zezwalając krajowi na zachowanie sztywnego kursu waluty. To nie miało żadnego sensu ponieważ łotewska waluta jest przeszacowana” – podkreślał Roubini w wywiadzie udzielonym 4 lutego.

Pogląd ten podziela laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, Paul Krugman, który już 15 grudnia w komentarzu opublikowanym na łamach “New York Times” ostrzegał, że Łotwa może zostać „nową Argentyną”. Kraj ten także stosował system currency board ze sztywnym kursem waluty, a mimo to argentyńskie peso załamało się nawet po otrzymaniu pomocy z MFW.

Spadek popularności

Łotewski rząd upadł 20 lutego po tym, jak członkowie partii Godmanisa oświadczyli, ze utracili zaufanie do jego kierownictwa, którym wstrząsnęły zamieszki uliczne z 13 stycznia w stolicy kraju, Rydze. Policja aresztowała wówczas 106 osób. Dwa dni później na Litwie aresztowano 86 uczestników gwałtownych demonstracji w Wilnie.
W dwa miesiące po objęciu władzy przez litewski rząd i wprowadzeniu programu oszczędnościowego poparcie dla partii premiera Andriusa Kubiliusa spadło w styczniu do 11.6 proc. wobec 21 proc. w grudniu – wynika z sondażu przeprowadzonego przez organizację badania opinii publicznej Vilmorns dla gazety „Lietuvos Rytas”.

Obrona sztywnego kursu

“Chociaż wprowadzenie tych twardych założeń może prowadzić do znacznego spadku popularności, sądzimy, ze koszty polityczne będą znacznie mniejsze od kosztów dewaluacji waluty” – twierdzi Yarkin Cebeci, ekonomista JOMorgan Chase & Co. w Stambule.
Dewaluacja mogłaby także doprowadzić do niewypłacalności firm oraz kredytów hipotecznych. Około 80 proc. wszystkich kredytów na Łotwie i 84 proc. w Estonii jest denominowanych w euro.

“Łotewskie banki i system prawny nie są w tej chwili przygotowane do podobnego szoku. Jest również wątpliwe, czy dewaluacja przyczyniłaby się szybko do wzrostu eksportu, biorąc pod uwagę obecną sytuacją na świecie oraz strukturę eksportu” – powiedział Christoph Rosenberg, szef misji MFW w krajach bałtyckich broniąc założeń porozumienia z Łotwą.

Mniejsze zmartwienia

Kraje europejskie posiadające system zarządzania walutą (currency board) „mają mniej zmartwień ” w związku z globalnym kryzysem kredytowym od państw utrzymujących płynne kursy – uważa Joaquin Almunia, unijny komisarz ds. walutowych.

„W przypadku Estonii i innych krajów, które stosują system currency board trzeba powiedzieć, że sztywny kurs jest pozytywnym czynnikiem. On zapewnia stabilność waluty, nawet w warunkach gwałtownych zmian na rynku” – dodaje Almunia.

Estonia rozważa obecnie redukcje płac pracowników sfery publicznej o 10 proc., za wyjątkiem policji i nauczycieli. Łotwa i Litwa już obcięły wynagrodzenia dla pracowników państwowych, odpowiednio, o 15 proc. i 12 proc.

“Generalnie to do polityków należy decyzja, czy ciężar utrzymania tych systemów jest zbyt wielki do udźwignięcia. Pozycja tych państw jest coraz bardziej nie do zniesienia ponieważ niemal każdy wokoło zezwala na dostosowywanie się swoich walut’ – konkluduje Timothy Ash, szef rynków wschodzących w Royal Bank of Scotland w Londynie.