CAQ uzyskała 74 miejsca w parlamencie prowincji (wzrost o 53), rządzący liberałowie zdobyli 32 miejsca (spadek o 36), lewicowa Quebec Solidaire (QS) 10 mandatów, a separatystyczna Le Parti Quebecois - 9.

Jak podkreślają komentatorzy, politycy muszą zastanowić się nad swoim przekonaniem, że wybory wygrywa się dzięki gospodarce. Portal publicznego radia i telewizji CBC przypomniał, że w 1988 roku Brian Mulroney (konserwatysta) wygrał w Kanadzie wybory pod hasłem "miejsca pracy, miejsca pracy, miejsca pracy", a cztery lata później w USA Bill Clinton (Demokrata) wygrywał pod hasłem "Gospodarka, głupcze". Jednak trzydzieści lat później na całym świecie hasła wyborcze odwołujące się tylko do miejsc pracy nie wystarczają do wygrania wyborów – podkreślił komentator CBC Don Pittis.

Dla CAQ najważniejsze punkty to m.in. obniżki podatków i dodatkowe świadczenia dla rodzin, program edukacji dla najmłodszych dzieci fundowany przez budżet prowincji, zmniejszenie o 20 proc. imigracji do prowincji i obowiązkowe testy z języka francuskiego i znajomości quebeckich wartości. Jednocześnie CAQ chce wprowadzić "kartę świeckości", zaostrzając przepisy o neutralności religijnej.

CAQ to partia powstała w 2011 roku, utworzyli ją Francois Legault, obecny premier elekt i Charles Siros. Legault był poprzednio jednym z najważniejszych konserwatystów w prowincji, CAQ ma być "trzecią drogą" między zwolennikami federalizmu kanadyjskiego a separatystami. Sam Legault mówi, że jest pragmatyczny, a komentatorzy przypominają, że CAQ odwołuje się do politycznego manifestu z 2005 r. "Pour un Quebec lucide" (Dla światłego Quebecu), w którym 12 polityków o różnych poglądach analizowało przyszłość prowincji w kontekście globalnych wyzwań.

Reklama

Legault zapowiedział, że po przyjęciu nowego prawa ci pracownicy sektora publicznego, od nauczycieli do sędziów, którzy nie zrezygnują z noszenia widocznych symboli religijnych, zostaną zwolnieni z pracy. W razie potrzeby Legault chce odwołać się do tzw. notwithstanding clause, art. 33. Karty Praw i Wolności będącej częścią kanadyjskiej konstytucji, który umożliwia rządom prowincji i rządowi federalnemu czasowe zawieszenie ustaw naruszających konstytucję. To ten sam artykuł Karty, którym posłużyli się rządzący w Ontario konserwatyści, by zmienić granice okręgów w Toronto podczas trwającej kompanii wyborczej. Artykuł znalazł się w kanadyjskiej konstytucji na wypadek szczególnych sytuacji, ale – jak wskazują komentatorzy – użycie go w Ontario, po raz pierwszy w historii, spowodowało zwiększone zainteresowanie wśród polityków. Przy czym w Quebecu artykuł ten był już stosowany w przeszłości.

Legault mówił na temat noszenia symboli religijnych przez osoby "reprezentujące władzę". "Sądzę, że większość mieszkańców Quebecu oczekiwałaby ram prawnych zakazujących takich praktyk" - cytował dziennik "La Presse".

Premierowi elektowi w Quebecu odpowiedział premier Kanady Justin Trudeau: "Odwołanie się do +notwithstanding clause+ (...) powinno mieć miejsce po długim namyśle i głębokim rozważeniu konsekwencji".

Kanadyjskie media, próbując wytłumaczyć porażkę liberałów w świeckiej światopoglądowo prowincji, zestawiły dane demograficzne z wynikami wyborów. Jedna z pierwszych prawidłowości: na CAQ głosowali przede wszystkim frankofoni, ale nie imigranci. CAQ uzyskał duże poparcie w okręgach zamieszkanych przez wykwalifikowanych robotników, pracowników technicznych, inżynierów, w przemysłowych rejonach na wschód od Montrealu. Dla mieszkańców tych wychodzących z zapaści gospodarczej rejonów ważne jest wsparcie CAQ dla małych i średnich firm. Ważne jest też, że są to firmy zakładane przez frankofonów.

W tym roku liberałowie stracili już dwie prowincje – Ontario i Quebec. Po wrześniowych wyborach w Nowym Brunszwiku liberałowie próbują utworzyć rząd mniejszościowy. W przyszłym roku odbędą się wybory do parlamentu federalnego, a liberałowie Justina Trudeau będą musieli zmierzyć się z wieloma problemami – od konsekwencji zrenegocjowanej umowy handlowej z USA i Meksykiem, przez populizm wielu konserwatywnych polityków, do imigracji, w tym nielegalnej imigracji do Quebecu i Ontario.

Trudeau mówił we wtorek, że liberałowie będą prowadzili kampanię pozytywną, ale dodał: "prawdopodobnie stoimy wobec najbardziej negatywnej, najobłudniejszej kampanii politycznej, która spowoduje najwięcej podziałów w historii Kanady".

Z Toronto Anna Lach (PAP)