Zbigniew Leszczyński, członek zarządu ds. rozwoju PKN Orlen, poinformował, że proces przejęcia Lotosu przebiega zgodnie z założeniami. – Jesteśmy w dynamicznym dialogu z Komisją Europejską. Oczywiście poza wieloma korzyściami wynikającymi z różnego rodzaju synergii: kosztowych, zakupowych, logistycznych, przejęcie wpłynie na to, że bezpieczeństwo energetyczne kraju będzie wyższe, chociażby ze względu na to, że będziemy mogli odpowiednio zarządzić dostawami ropy naftowej, czy infrastrukturą logistyczną – mówił Leszczyński. Przypomniał, że infrastruktura krytyczna, taka jak rurociągi i magazyny, należą nie tylko do PERN-u, lecz także do PKN Orlen i Lotosu. – Zyskamy większe możliwości optymalizacji, pojawią się większe synergie. To wzmocni bezpieczeństwo energetyczne. Zwiększą się również nasze możliwości inwestycyjne i co za tym idzie, pojawią się nowe możliwości rozwojowe. Staniemy się dużym europejskim graczem, dużym partnerem, który będzie się liczył nie tylko w Europie, ale i w świecie. Szkoda, że tak późno dochodzi do tej konsolidacji, bo powinna nastąpić wiele lat temu – podsumował Leszczyński.
Wcześniej wiceprezes Lotosu Jarosław Kawula zwrócił uwagę, że kształt konsolidacji zależy od Brukseli. – W przypadku przejęcia Grupy Lotos przez PKN Orlen to Komisja Europejska określi, jakie środki zaradcze należy wdrożyć. Jednym z rozpatrywanych przez Komisję Europejską elementów działalności przedsiębiorstw jest magazynowanie produktów naftowych – mówił. Jarosław Kawula zauważył, że połączony podmiot ma wiele potencjalnych możliwości wykorzystania synergii produktowych i technologicznych.
Uodpornić się na zagrożenia
Uczestnicy panelu zastanawiali się, jak zabezpieczyć się przed kryzysami, takimi jak niedawny, związany ze wstrzymaniem dostaw ropy ze Wschodu rurociągiem „Przyjaźń”. Prowadzący panel Robert Tomaszewski, starszy analityk ds. energetycznych w Polityce Insight ocenił, że był to rodzaj stress testu dla infrastruktury krytycznej. Pytał przedstawicieli spółek o wnioski z tego testu.
– Infrastruktura krytyczna to przynajmniej kilkanaście elementów, żeby państwo funkcjonowało skutecznie. To nie tylko dostawy energii elektrycznej, dostawy paliw, ale i dostawy żywności, to również transport drogowy, dostarczanie wody. Te wszystkie elementy wpływają na to, że polskie państwo funkcjonuje właściwie. To, co się ostatnio wydarzyło, jeżeli chodzi o dostawy z kierunku wschodniego, potwierdziło, że faktycznie jesteśmy przygotowani. Potrafimy sobie radzić z wyzwaniami. Nikt nie ucierpiał, zapewniliśmy ciągłość dostaw – powiedział Zbigniew Leszczyński.
Przedstawiciel PKN Orlen podkreślił, że spółka dokłada swoją cegiełkę do tego, żeby infrastruktura krytyczna działała prawidłowo. – Chcemy, żeby magazyny, zbiorniki, rurociągi mogły działać jeszcze bardziej elastycznie – dodał. Zastrzegł, że sama infrastruktura krytyczna nie zabezpieczy takiej firmy jak PKN Orlen. – Podejmowaliśmy w ostatnim czasie bardzo intensywne działania dotyczące dywersyfikacji dostaw ropy naftowej i to dzięki temu mogliśmy działać zgodnie z planem i dostarczać paliwo do naszych klientów – podkreślił Leszczyński.
Ropa z różnych kierunków
Przedstawiciel władz PKN Orlen poinformował, że spółka ma zabezpieczone dostawy z Arabii Saudyjskiej, USA, Angoli, Nigerii. Dodał, że PKN Orlen jest też jednym z największych „konsumentów” gazu ziemnego w Polsce i widzi też „dobre ruchy” ze strony państwa, polegające na dywersyfikacji dostaw tego paliwa, co zabezpiecza płocką spółkę na przyszłość. – Przyszłość to też digitalizacja, big data, sztuczna inteligencja. I tu oczywiście mamy pewne wyzwania związane z atakami, które mogą się pojawiać w sieci informatycznej, ale korzystamy z najlepszych światowych rozwiązań, więc jestem przekonany, że jesteśmy zabezpieczeni – podkreślił członek zarządu Orlenu.
Pytany, czy kryzys dostaw ropy „Przyjaźnią” nie jest impulsem dla koncernu, by jeszcze bardziej zmniejszyć udział rosyjskiej ropy w dostawach, przedstawiciel Orlenu odparł, że to jest kierunek, w którym zmierzamy. – Jeszcze w latach 2012-2013 tylko kilka procent ropy naftowej pochodziło z innego kierunku niż wschodni, natomiast w chwili obecnej w naszej grupie kapitałowej około 40 proc. dostaw ropy naftowej pochodzi z kierunków alternatywnych, a do samego zakładu produkcyjnego w Płocku około 50 proc. To poprawia również naszą efektywność produkcyjną – powiedział Leszczyński.
– Faktycznie to był bezprecedensowy kryzys ze względu na skalę, długość trwania, mieliśmy rzeczywiście do czynienia z bardzo realnym stress testem możliwości naszej infrastruktury przesyłowej, magazynowej, rafineryjnej. Z perspektywy czasu myślę, że wypadł pozytywnie – powiedział wiceprezes ds. produkcji i handlu w Grupie Lotos. Dodał, że zapewniona była ciągłość dostaw paliw do odbiorców. Obie rafinerie – w Gdańsku i Płocku – pracowały w sposób niezakłócony. – Dostarczały paliwa, i to nie tyle na poziomie z poprzednich lat, ale w rekordowych ilościach, bo polski rynek paliwowy rok w rok notuje ogromne wzrosty sprzedaży. Także z punktu widzenia systemu przesyłowego i magazynowego można powiedzieć, że wyszliśmy z tego kryzysu z tarczą – powiedział Kawula.
Budująca współpraca
Wiceprezes PERN Rafał Miland, pytany o wnioski, podkreślił dobrą współpracę między PERN-em a rafineriami. – Podstawowy wniosek jest taki, że słuszna jest obrana już przez nas wcześniej droga rozbudowy infrastruktury, która umożliwi dostawy ropy naftowej z alternatywnych kierunków. Jesteśmy w trakcie rozbudowy parku zbiornikowego w Gdańsku: w trakcie budowy jest siedem zbiorników na ropę naftową. Już w kwietniu przyszłego roku dwa z nich powinny być oddane do użytku, a jesienią przyszłego roku pozostałe – zapowiedział wiceprezes PERN. Zaznaczył, że drugim elementem inwestycji zabezpieczających przed kryzysem jest budowa drugiej nitki rurociągu pomorskiego. – Poradziliśmy sobie z kryzysem między innymi dlatego, że mogliśmy istniejącą nitką gazociągu pomorskiego dostarczyć ropę naftową z morza do polskich i niemieckich rafinerii. Ale mając dwie nitki, bylibyśmy jeszcze bardziej pewni, jeszcze bardziej zabezpieczeni – mówił Miland. Poinformował, że PERN jest po decyzji inwestycyjnej i w trakcie przetargu na wybór projektanta drugiej nitki. Mówił też, że potrzebne są dodatkowe analizy laboratoryjne surowca wprowadzanego do polskiego systemu.
Wiceprezes Gaz-Systemu Artur Zawartko podkreślił, że w kryzysach kluczową kwestią jest zapewnienie dostaw na rynek, dlatego jego firma rozbudowuje system umożliwiający sprowadzanie gazu z innych kierunków niż wschodni. Składają się na to: rozbudowa terminala LNG czy budowa Baltic Pipe. – Ostatnio mówimy też o jednostce pływającej FSRU. Projekt jest w fazie budowania koncepcji. Wiąże się z bardzo dużym wzrostem zapotrzebowania na gaz – mówił Zawartko.
Spodziewany wzrost zapotrzebowania na gaz na rynku krajowym do 2030 r. wynosi 50 proc. Wiceszef operatora wskazał też na dużą rolę połączeń z systemami gazowymi krajów ościennych, tj. dwukierunkowy interkonektor ze Słowacją, którego budowa rozpoczyna się w tym tygodniu, i z Litwą.
Napięcia w sieci
Digitalizacja, dekarbonizacja i decentralizacja – tak wyzwania dla polskiej energetyki zdiagnozował Robert Tomaszewski. Zgodził się z nim Jarosław Broda, wiceprezes Tauronu, choć zaznaczył, że digitalizacja to wyzwanie i szansa jednocześnie. – Na terenie samego Tauronu mamy prawie 25 tys. prosumentów. Jakiś czas temu przyłączaliśmy ich 4 tys. rocznie, teraz przyłączamy 4 tys. w kwartale albo w miesiącu. Gwałtownie rośnie liczba rozproszonych źródeł energii, gwałtownie rośnie też liczba automatyki po stronie dystrybucyjnej i gwałtownie dygitalizuje się kontakt z klientem. Pojawia się nowy obszar szans i zagrożeń – powiedział Broda.
Wśród zagrożeń wymienił ataki internetowe, np. na inteligentne liczniki, które są też szansą na zbieranie cennych danych do poprawy zarządzania siecią. Zwrócił uwagę na potrzebę obróbki wielu danych, czego nie da się już robić w wewnętrznych systemach. Nowe technologie to więc przede wszystkim szanse – podsumował.
– Infrastruktura krytyczna to głównie sieci przesyłowe, sieci dystrybucyjne i wszystkie inne budowle, które wspomagają tę infrastrukturę. Myślę, że stoimy na progu rewolucji technologicznej w zakresie IT. Tak jak w każdej innej branży najważniejsza jest przewaga w dostępie do wiedzy i zabezpieczenie tej wiedzy – ocenił z kolei Wojciech Dróżdż, wiceprezes ds. Innowacji i logistyki w Enei. – Staramy się działać w sposób wymierny przez dążenie do stworzenia sieci inteligentnych (smart grid). To oczywiście daje nam możliwości szybszego reagowania na zaniki napięcia – dodał. Ocenił, że w dobie rozwoju energetyki prosumenckiej ważnym wyzwaniem dla operatorów jest zapewnienie stabilności przesyłu w obu kierunkach.
Grupowanie energetyki
Prowadzący pytał, czy branża elektroenergetyczna powinna wrócić do tematu rozkonsolidowania i ponownego skonsolidowania sektora elektroenergetycznego. – Bezpieczeństwo jest bardzo ważne w dostarczaniu różnych form energii. Żeby to bezpieczeństwo zapewnić, niezbędne są inwestycje: czy inwestycje w moce wytwórcze, w zdolności magazynowe, czy w przesył, czy wreszcie w bezpieczeństwo informatyczne i IT. Inwestycje są bardzo kapitałochłonne i ogólna zasada jest taka, że im większy podmiot, tym więcej może zainwestować, tym łatwiej jest mu ponieść ten ogromny ciężar, a w energetyce mówimy o wielomiliardowych inwestycjach – powiedział Marcin Łągiewka, dyrektor w KPMG, zajmujący się transakcjami w sektorze. – O ile w Polsce sektor gazowy jest skonsolidowany, sektor naftowy jest w trakcie tego procesu, o tyle sektor elektroenergetyczny został w dużej mierze przekształcony. W latach 2004-2005 rozpoczęła się transformacja w wyniku tego procesu powstały cztery duże zintegrowane pionowo koncerny energetyczne – dodał. Zauważył, że ten proces postępuje nadal, bo np., gdy wycofywały się dwa zagraniczne koncerny z polskiego rynku energetycznego i sprzedawały swoje aktywa wytwórcze, to nabywcami były polskie grupy. Zauważył też, że sektory elektroenergetyczne w dużych krajach Unii Europejskiej są dosyć mocno zintegrowane. – Francja i Włochy to są przykłady takich krajów, gdzie dominuje jedna firma na rynku energii elektrycznej – powiedział Łągiewka.
W opinii wiceprezesa Brody pożądanym modelem konsolidacji w sektorze elektroenergetycznym może być powstanie 2-3 firm wyspecjalizowanych w określonych segmentach działalności (np. dystrybucja, wytwarzanie konwencjonalne, OZE). – Powinniśmy konsolidować. Myślę, że poważnie powinniśmy porozmawiać o specjalizacji sektorów, bo dynamika w tych poszczególnych segmentach jest naprawdę zupełnie inna i moim zdaniem wymaga nieco innych kompetencji menedżerskich – powiedział Broda. – Ja bym sugerował myślenie o dwóch, może trzech wyspecjalizowanych koncernach – dodał.
JUŻ
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama