Czego zabraknie na froncie?
Amerykańskie magazyny broni zaczęły świecić pustkami i to bardzo zła wiadomość dla Ukrainy. Według ustaleń NBC News, Pentagon zatrzymał wysyłkę całej serii precyzyjnego uzbrojenia do Ukrainy ze względu na obawy, że amerykańskie zapasy osiągnęły niebezpiecznie niski poziom. Na liście znalazły się dziesiątki przechwytujących rakiet Patriot, ponad 100 rakiet Hellfire, ponad 250 precyzyjnych rakiet GMLRS do wyrzutni HIMARS, a także zestawy Stinger, rakiety powietrze–powietrze AIM oraz granatniki. Do tego dochodzą tysiące 155-milimetrowych pocisków odłamkowo-burzących używanych przez ukraińskie haubice na najbardziej zapalnych odcinkach frontu.
Ukrainę szczególnie boli "zamrożenie" również dostaw przeciwlotniczych zestawów Stinger, rakiet powietrze-powietrze AIM-7 Sparrow i rakiet ziemia-powietrze Patriot czyli tego wszystkiego, czym Ukraina broni się przed rosyjskimi atakami rakietowymi i dronowymi. Ameryka wstrzymała nawet dostawy tak prostych broni jak granatniki dla Ukrainy,
Decyzję podjęto w ciszy już na początku czerwca, ale jej skutki Ukraina odczuwa właśnie teraz, w chwili najcięższych rosyjskich bombardowań od początku wojny. Tylko w jeden dzień z minionego weekend Rosja odpaliła aż 477 dronów i 60 rakiet w kierunku celów wojskowych i przemysłowych na ukraińskim zapleczu.
Ameryka liczy pociski
"Amerykańskie interesy są na pierwszym miejscu" tymi słowami Biały Dom uzasadnił decyzję o wstrzymaniu pomocy. Zlecenie wyszło od Elbridge’a Colby’ego, szefa politycznego pionu Pentagonu. Jego zespół przeanalizował zapasy i uznał, że jest zbyt ryzykowne dalej uszczuplać rezerwy, zwłaszcza w obliczu napięć na Bliskim Wschodzie i zobowiązań wobec Izraela.
Niektóre rakiety pierwotnie przeznaczone do obrony nieba nad Kijowem, trafiły do Izraela podczas jego ataku na Iran. Ukraina musi poczekać. W dokumencie Pentagonu pada stwierdzenie o "krytycznym spadku" dostępności uzbrojenia. To nie tylko Patrioty, ale też amunicja do czołgów, systemy precyzyjne i zestawy obrony przeciwlotniczej. Teraz każda sztuka uzbrojenia będzie liczona dwukrotnie.
Trump: "Chcą rakiet? Może coś się znajdzie"
Prezydent Trump, mimo pauzy w dostawach, nie wyklucza dalszego wsparcia dla Kijowa, ale stawia warunki. Na szczycie NATO w Hadze zaznaczył: "Ukraina chce Patriotów. Zobaczymy, czy coś się da znaleźć. Te rakiety są trudne do zdobycia, potrzebujemy ich także dla siebie i Izraela.". Przy tym mowa tu nie o "nowych" dostawach, ale i tych dawno już Ukrainie obiecanych. Tymczasem w Kongresie rośnie niepokój, że opóźnienia mogą dużo Ukrainę kosztować. "Patrioty działają. Ratują życie codziennie", ostrzegała kongresmenka Marcy Kaptur. Według niej działania Pentagonu mogą doprowadzić do śmierci wielu ukraińskich żołnierzy i cywilów.
Co ciekawe, wstrzymanie dostaw nie zostało jeszcze oficjalnie potwierdzone przez Pentagon, ale według źródeł portalu Politico, to właśnie tam przygotowano notatkę z propozycją wstrzymania najbardziej deficytowych rodzajów amunicji. Decyzja ta przez wiele miesięcy zalegała na biurku szefa resortu obrony, aż została formalnie zatwierdzona.
Broń nie bierze się z powietrza
Wojna to nie gra, w prawdziwym życiu amunicja się kończy, a produkcja nie nadąża. Eksperci amerykańskiego wydawnictwa "Politico" przypominają, że zwiększenie produkcji systemów Patriot i rakiet zajmuje wiele miesięcy. "Nie da się po prostu nacisnąć guzika", tłumaczy Tom Karako z Center for Strategic and International Studies.
Wewnętrzne dokumenty Pentagonu wskazują, że priorytety uległy zmianie, większy nacisk kładzie się teraz na potrzeby amerykańskiego wojska oraz partnerów takich jak Izrael. Ukraina, choć nadal istotna, spada w hierarchii potrzeb. To już nie pierwsza taka sytuacja, gdy administracja Trumpa wstrzymuje obiecane dostawy. Już raz w podobnej sytuacji, takie działanie kongres uznał za sprzeczne z prawem. Teraz podobnie pojawią się pytania o legalność i intencje administracji Trumpa.