- Maj - początek przełomu
- Czerwiec jeszcze gorszy dla Ukrainy. 556 km² stracone
- W stronę Dniepru? Eksperci ostrzegają
- „Zęby smoka” na Sumczyźnie. Zapomniana linia obrony
- Rosyjska taktyka się zmienia, ale działa
Maj - początek przełomu
W maju Ukraina straciła 449 km² – to był pierwszy tak dramatyczny miesiąc w 2025 roku. W lutym marcu i kwietniu miesięczne straty nie przekraczały 200 km². Rosja odbijała wówczas zajęte przez Ukrainę rosyjskie tereny w obwodzie kurskim. Skok w terytorialnych postępach Rosjan zaniepokoił nie tylko Kijów, ale też zachodnich sojuszników.
Najcięższe walki toczyły się w rejonie Pokrowska i Kostiantynowki, gdzie Rosjanie przełamali front i zajęli około 200 km². Drugim ogniskiem walk była Sumszczyzna – tam wojska rosyjskie zdobyły co najmniej 110 km². Dodatkowo, na południu, grupa bojowa „Wostok” zajęła ponad 110 km² terytorium, przełamując ukraińskie pozycje obronne w okolicach m.in. Wolnego Pola, Otradnego i Nowopola.
W obwodzie sumskim Rosjanie rozpoczęli tworzenie tzw. „strefy buforowej” na północy, posuwając się nawet 10 km w głąb Ukrainy. Front rozciągnął się tu na dodatkowe 30 kilometrów szerokości. Oficjalnie Kreml mówi o „wyzwoleniu”, podczas gdy Ukraina ewakuuje mieszkańców zagrożonych miejscowości.
Czerwiec jeszcze gorszy dla Ukrainy. 556 km² stracone
Czerwiec był jeszcze bardziej dramatyczny. Rosjanie zajęli 556 km², co stanowi najgorszy wynik od początku 2025 roku. Według analityków DeepState, rosyjskie wojska najbardziej posunęły się naprzód na kierunkach nowopawliwskim (29% strat), pokrowskim (27%) oraz na Sumszczyźnie (18%). To właśnie tam koncentrowało się aż 74% rosyjskich zdobyczy.
Na szczególną uwagę zasługuje odcinek frontu między Ołeksijiwką a Zielonym Polem, gdzie ukraińska obrona zaczęła się sypać. Rosjanie osiągnęli tam największe postępy w całym czerwcu, zdobywając 135,9 km² tylko na południu obwodu donieckiego. Rosjanie ogłosili też całkowite "wyzwolenie" obwodu ługańskiego, czemu część ekspertów jednak zaprzecza.
W stronę Dniepru? Eksperci ostrzegają
Największe rosyjskie zgrupowanie znajduje się obecnie na kierunku pokrowskim. Ma ono mieć aż 111 000 żołnierzy. Ukraińskie dowództwo przyznaje, że brakuje tam piechoty, a Rosjanie wykorzystują to, rozciągając linię frontu i intensyfikując ataki. Jeśli ofensywa nie zostanie zatrzymana, wróg może dotrzeć do granicy obwodu dniepropietrowskiego, co zagrozi ukraińskim liniom zaopatrzenia i zmusi obrońców do wycofania się na nowe, głębsze pozycje.
Dodatkowym problemem jest dezinformacja na froncie. Niektóre ukraińskie oddziały raportują utrzymanie pozycji, które w rzeczywistości zostały już zajęte przez przeciwnika. To utrudnia dowodzenie i podejmowanie trafnych decyzji operacyjnych. Warto dodać, że rosyjska strona ma identyczny problem.
„Zęby smoka” na Sumczyźnie. Zapomniana linia obrony
Ogromne ilości „zębów smoka” – betonowych zapór przeciwpancernych – od miesięcy leżą nieużywane przy drogach w okupowanej części Sumszczyzny. Jak relacjonują sami żołnierze, te elementy inżynieryjne były dostępne już zimą, ale nie zdążono ich ustawić. Teraz mogą posłużyć Rosjanom do budowy własnych umocnień.
Satelitarne zdjęcia pokazują też, że okopy i pozycje piechoty budowane były w sposób doraźny i niewystarczający. Brakuje zabezpieczeń przed atakiem dronowym. To kolejny dowód na ukraińskie problemy z organizacją i przygotowaniem zaplecza inżynieryjnego.
Rosyjska taktyka się zmienia, ale działa
Mimo spadającej liczby zmechanizowanych ataków, rosyjskie natarcia nie tracą intensywności. Zamiast czołgów i transporterów, coraz częściej w natarciu biorą udział dwu- lub trzyosobowe grupy piechoty, wspierane przez motocykle i lekkie pojazdy jak quady. To może pokazywać problemy Rosji ze sprzętem, albo adaptację rosyjskich żołnierzy do warunków frontu. Choć ataki są mniejsze i bardziej rozproszone, ich liczba i częstotliwość robią swoje. Ukraińska obrona, zmęczona i rozciągnięta, nie zawsze jest w stanie odpowiednio reagować.
Wojna przyspiesza! Reakcje z Zachodu wciąż ospałe
Mimo rosnących strat, wsparcie militarne z Europy pozostaje niewystarczające. Eksperci ostrzegają, że Ukraina traci terytorium w tempie odpowiadającym powierzchni Warszawy co miesiąc. Jeśli sytuacja się nie zmieni, Rosjanie mogą zdobyć kolejne tysiące kilometrów jeszcze przed końcem lata. Tymczasem w mediach rosyjskich coraz śmielej mówi się o aneksji kolejnych terenów. Ukraina walczy już nie tylko o odbicie terytoriów, ale o zatrzymanie ich całkowitej utraty.