Ich zdaniem, zawarty w dyrektywie obowiązek instalowania automatycznych filtrów treści internetowych ograniczy wolność wypowiedzi. Adresatami wezwania są poza premierem Andrejem Babiszem także minister spraw zagranicznych Tomasz Petrziczek i minister kultury Lubomir Zaoralek.

Deputowany Piratów do Izby Poselskiej Ondrzej Profant powiedział dziennikarzom, że Czechy mogą się przyłączyć do polskiej skargi w ciągu sześciu tygodni od jej zarejestrowania przez TSUE czyli do 23 września.

Jak uważają Piraci, automatyczne filtry nadmiernie ingerują w prawo do informacji, a każda unijna dyrektywa musi być zgodna z porządkiem konstytucyjnym. Podkreślają, że wsparcie polskiej skargi byłoby naprawieniem błędu, jaki popełnił rząd swą zgodą na dyrektywę "oznaczającą zwycięstwo lobby obrońców copyright, które podporządkuje wszystkich zautomatyzowanej cenzurze".

Uchwalona w marcu przez Parlament Europejski unijna dyrektywa o prawach autorskich na jednolitym rynku cyfrowym ma zmienić zasady publikowania i monitorowania treści w internecie. Państwa UE mają dwa lata na wprowadzenie dyrektywy w życie. Jej przepisy wzbudzają emocje w niektórych państwach UE, m.in. w Polsce, gdzie określane są mianem ACTA2. Przeciwnicy tych regulacji mają wątpliwości, czy nie będą one ograniczały wolności słowa w internecie. Dyrektywy nie poparły Polska, Holandia, Włochy, Finlandia i Luksemburg.

Reklama

W wyborach do czeskiej Izby Poselskiej w 2017 roku Piraci zajęli trzecie miejsce uzyskując 10,79 proc. głosów. Uplasowali się na nim ponownie w tegorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego, tym razem z wynikiem 13,95 proc. głosów.