Premier Francji Edouard Philippe przedstawił w środę projekt reformy migracyjnej, obejmujący 20 nowych przepisów, i zapowiedział wprowadzenie kwot imigrantów. "Chcemy przejąć ponownie kontrolę nad naszą polityką imigracyjną" - powiedział szef rządu.

Sondaże wskazują, że Francuzi bardzo poważnie traktują sprawę regulowania napływu imigrantów, a prezydent Emmanuel Macron zapowiadał, że rząd zajmie się tym tematem, choć sympatycy jego centrowej partii LREM nie popierają radykalnych kroków w tej kwestii - pisze Reuters.

Philippe zapowiedział między innymi plan zmodyfikowania "imigracji ekonomicznej", czyli wprowadzenie preferencyjnego programu wiz dla osób o pewnych kwalifikacjach zawodowych, których poszukują francuskie przedsiębiorstwa. Kwoty dotyczące takich imigrantów będą ustalane co rok przez parlament, który będzie wcześniej otrzymywał informacje o tym, jakich zawodów brakuje na rynku.

Premier nie przedstawił jednak na razie kwot dotyczących osób spoza Unii Europejskiej, które będą mogły podjąć pracę we Francji, ani innych ograniczeń liczbowych dotyczących imigrantów.

Reforma przewiduje walkę z wykorzystywaniem opieki medycznej przez osoby, które przyjeżdżają do Francji tylko po to, by się leczyć. Ubezpieczyciele medyczni będą mieli dostęp do danych dotyczących wiz, a osoby ubiegające się o azyl będzie obowiązywała trzymiesięczna karencja, zanim uzyskają praw do do korzystania z służby zdrowia.

Reklama

Do 2027 roku rząd chce też przyciągnąć do kraju 500 tys. zagranicznych studentów, aby "podkreślić międzynarodowe wpływy" kulturowe Francji.

Zaostrzone zostaną przepisy regulujące łączenie rodzin, by ograniczyć liczbę imigrantów przybywających do Francji na podstawie sfałszowanych dokumentów dotyczących pokrewieństwa.

Otworzone zostaną trzy nowe ośrodki dla uchodźców i imigrantów, podczas gdy zlikwidowane zostaną przeludnione i "niespełniające standardów higieny" ośrodki pod Paryżem - relacjonuje AFP.

Przyśpieszone zostaną procedury deportacji, a mężczyźni oskarżeni o "przestępstwa seksualne i przemoc seksistowską" będą wydalani z kraju.

W 2020 roku dla uchodźców przygotowanych ma być 16 tys. mieszkań. Ponadto Francja udzielać będzie - w ramach szeroko pojętej polityki migracyjnej - pomocy rozwojowej państwom ubogim lub pogrążonym w konfliktach, aby ułatwić uchodźcom i imigrantom powrót do krajów pochodzenia.

Macron już we wrześniu wezwał swych zwolenników, by nie unikali tematu imigracji, który poważnie niepokoi Francuzów, i podjęli debatę. Jak komentuje Reuters, rząd forsuje reformę ze względu na obawy przed ponownym kryzysem, który przysporzył wyborców partiom populistycznym.

Rząd musi też do pewnego stopnia ustąpić wobec nacisków partii prawicowych, które od dawna postulowały zmodyfikowanie przepisów migracyjnych, a także wobec rosnącej popularności skrajnie prawicowej partii Zjednoczenie Narodowe (RN) Marine Le Pen (dawniej Front Narodowy). Jak pisze Reuters, Le Pen, dla której radykalne ograniczenie imigracji jest głównym hasłem wyborczym, dogania w sondażach prezydenta.

Francja ma największą mniejszość muzułmańską w Europie Zachodniej i znaczna część migrantów przyjeżdżających do tego kraju pochodzi z krajów arabskich.

W drugim kwartale br. we Francji złożono ponad 28 tys. wniosków o azyl, czyli 426 na milion mieszkańców kraju, co plasuje Francję powyżej europejskiej średniej, wynoszącej 291 wniosków na milion obywateli - wylicza Reuters.

Macron wygrał wybory prezydenckie w 2017 roku, zdobywając w drugiej turze prawie dwa razy więcej głosów niż Le Pen. Obecnie nadal prowadzi w sondażach, ale cieszy się tylko 55-procentowym poparciem, podczas gdy na szefową RN zagłosowałoby 45 proc. ankietowanych.

Le Pen potępiła plan reformy migracyjnej jeszcze przed rozpoczęciem debaty parlamentarnej na ten temat i nazwała ją „graniem na czas”, z którego "nic nie wynika i nic nie zostaje”. Wezwała też do rozpisania referendum w sprawie całkowitego moratorium na imigrację.

>>> Czytaj też: W 2019 r. w Szwecji doszło do 187 eksplozji. Policja zapowiada współpracę z wojskiem