Czyżby po dwóch latach rosnącej popularności produktów inwestycyjnych opakowanych w ubezpieczenia na życie i lokaty bankowe, rynek miałby się załamać? „O załamaniu nie ma mowy. Warto w biznesie stawiać na określony trend, nie należy jednak zapominać, że pomysłów na biznes może być więcej” – wyjaśnia Krzysztof Rosiński wiceprezes TU Europa i TU na Życie Europa. Jak zauważa, ta klasa produktów jest już wyeksploatowana. „Warunki rynkowe są takie, że trudno zaproponować klientom coś interesującego” – dodaje Krzysztof Rosiński.

Grupa Kapitałowa Europa jest jednym z większych dostawców produktów strukturyzowanych na polskim rynku. Przez ostatnich kilkanaście miesięcy przygotowała ich ponad 300, więc taki sygnał ze strony firmy, która nieźle zarobiła na rozmaitych „polisolokatach”, musi zastanawiać.

Rynek nadal wart jest miliardy

Dotychczas Polacy zainwestowali w produkty strukturyzowane ok. 12 mld zł, co oznacza, że daleko nam jeszcze do rynków rozwiniętych. TU Europa szacuje, że tylko w tym roku, za pośrednictwem samych ubezpieczeń na życie, Polacy zainwestują ok. 5 mld zł. w „struktury”.

Reklama

Analitycy Open Finance wyliczyli, że na koniec 2007 r. Niemcy ulokowali w ten sposób około 120 mld euro, podobnie jak Włosi. Natomiast Szwajcarzy, Hiszpanie, Francuzi i Belgowie po 100 mld euro. Łącznie, europejski rynek struktur wyniósł w ubiegłym roku ponad 800 mld euro i szacuje się, że w obecnym roku jego wartość osiągnie ok. 1 bln euro. „W tym kontekście, moda na produkty strukturyzowane w Polsce dopiero się rozpoczyna. Przed rokiem analitycy UniCredit ocenili potencjał naszego rynku na 7,5 mld zł rocznie” – przypomniano w raporcie Open Finance.

Jak widać, szacunki UniCredit były bardzo ostrożne, ale też nikt na początku roku 2007 nie wieszczył gwałtownego załamania się światowego rynku finansowego. Po drodze jednak produkt już się na tyle upowszechnił w Polsce, że są w stanie go przygotować wszyscy zainteresowani, a wymóg finansowy sięgnął poziomów prostych lokat bankowych. Struktury, przy których wystarczyło wpłacić zaledwie tysiąc złotych, pojawiły się m.in. w ofercie Dominet Banku. Jacek Podoba, prezes TU Europa i TU na Życie Europa, zwraca uwagę, że rozmaite produkty związane z ubezpieczeniami – w tym struktury – stały się tak popularne, że partnerzy firmy zwracają się o przygotowanie oferty nawet w ciągu tygodnia czy dwóch, tak że grupa niekiedy musi odmawiać.

Coraz trudniej zabezpieczyć inwestycję

Poza tym sytuacja na rynku światowym stała się tak zmienna, że utrudnia to przygotowywanie produktów łączących ochronę kapitału z udziałem w zyskach z inwestycji powiązanych z wybranymi indeksami czy koszykami produktów. Krzysztof Rosiński zwraca uwagę na rynek paliw – o ile przy cenie ropy wynoszącej 90 dolarów za baryłkę można skonstruować produkt, w który wbudowano założenie dalszego wzrostu ceny tego surowca, o tyle przy cenie 147 dolarów (jak to było zaledwie kilka tygodni temu) – już nie. „Sytuacja na rynku jest tak zmienna, że trudno przewidywać trendy nawet w horyzoncie trzymiesięcznym” – dodaje Krzysztof Rosiński.

Zarządzającym aktywami coraz trudniej np. kupić opcje zabezpieczające inwestycję. O ile jeszcze niedawno koszt opcji wynosił ok. 20 proc. wartości inwestycji i przy takiej cenie było miejsce na zysk tak dla zarządzającego, jak dla klienta, to obecnie margines pozwalający na opłacalność bardzo się skurczył i potrafi przekraczać 30 proc. wartości inwestycji. Oznacza to, że np. kolejna subskrypcja produktu, który cieszył się dużym powodzeniem, staje się nieopłacalna. Dlatego w warunkach subskrypcji zaczęły pojawiać się zapisy informujące klientów, że jeśli w określonym czasie nie da się zebrać wystarczającej puli pieniędzy, subskrypcja nie dochodzi do skutku.

Inwestycyjny koszyk musi zawierać coraz więcej instrumentów

Co zatem dalej ze strukturami? Będą, ale mogą być coraz bardziej złożone, pozwalające zarabiać nie tylko na wzroście czy spadku, czy też z bardziej złożonym koszykiem, w który inwestuje się pieniądze. Można też poczekać na wyklarowanie się bardziej zdecydowanego trendu na rynku, który pozwoliłby określić, czy będzie rosnąć, czy też spadać. Gdyby giełdy odbiły w górę, można zacząć oferować inwestorom produkty z mniejszą gwarancją kapitału – na poziomie 70-80 proc., a nie 100 proc., ale z perspektywą większych zysków kapitałowych. „Panuje jednak opinia, że przez 6-9 miesięcy nie będzie wyraźnego trendu. Najpierw powinna pęknąć bańka surowcowa. Potrzeba około pół roku, by zacząć inwestować w produkty z większym ryzykiem” – uważa Krzysztof Rosiński.

Odbicie giełd to jednak optymistyczne założenie. Janusz Jankowiak, członek rady nadzorczej New World Alternative Investments wskazuje w niedawnym raporcie NWAI, że rynek szuka dna po kryzysie kredytowym już od dawna. „ Poszukiwanie twardego dna trwa już ponad rok. I wiele wskazuje na to, że jakiś czas jeszcze potrwa”.

„W jakiej fazie kryzysu jest obecnie gospodarka światowa? Moim zdaniem jest to wciąż ledwie faza identyfikacji strat. Trwają desperackie próby odzyskania wiarygodności przez ikony globalnego kapitalizmu. Jest to też etap naznaczony aktywnymi działaniami interwencyjnymi administracji państwowej. Skutki tych działań niosą ze sobą trudne jeszcze do wyobrażenia konsekwencje makroekonomiczne (stagflacja), mikroekonomiczne (optymalizacja ryzyka przez podmioty gospodarcze, choćby w postaci preferencji dla inwestycje w dług kosztem equity) i systemowe (nacjonalizacja, moral hazard). Interwencjonizm jest przy tym usprawiedliwiany pragnieniem zapobieżenia narastaniu ryzyka systemowego” – uważa Janusz Jankowiak.

Zwraca uwagę, że to zamieszanie, w połączeniu z interwencjami państw i banków centralnych, cały czas prowadzi do tworzenia się „przeróżnych bąbli na aktywach finansowych i nie finansowych”. W rezultacie „brak klarownych intencji decydentów daje pożywkę dla rynkowego chaosu”, a inwestorzy zachowują się nielogicznie – podkreśla Janusz Jankowiak.
Czekanie na konkretny trend widoczne jest w nowych ofertach .

NWAI ostatnio oferował wspólnie z Royal Polska TUnŻ produkt, w którym można było wybrać horyzont inwestycyjny – od trzymiesięcznego do dwuletniego i był on polecany tym, którzy z bardziej ryzykownymi inwestycjami chcą poczekać. Deutsche Bank wspólnie z TU Europa sprzedawał produkt, łączący część ubezpieczeniowo-inwestycyjną z lokatą bankową i dodatkowo przyjęto, że po spełnieniu określonych warunków rynkowych klientowi są wypłacane pieniądze, czyli nikt nie czeka na popsucie koniunktury.

Z kolei w emitowanych na początku sierpnia certyfikatach strukturyzowanych Deutsche Banku przyjęto założenie, że w tej maksymalnie trzyletniej inwestycji, jeśli po pierwszym roku inwestor nie osiągnie zakładanego zysku, inwestycja jest kontynuowana. To produkty z ostatnich kilkunastu dni. Widać, że zastosowano wiele mechanizmów, by chronić kapitał inwestora – nie tylko opcje, wbudowane w strukturę, lecz także wypłacanie pomnożonego kapitału, gdy tylko on się pojawi i to w dość krótkim okresie.

Na stronie internetowej StructuredRetailProducts.com, która jest przeznaczona dla firm zajmujących się produktami strukturyzowanymi, jest baza danych o ponad 600 tys. produktów oferowanych przez ponad 1,2 tys. firm (także z Polski) od 1995 r. Jest więc gdzie szukać pomysłów na różne czasy.

Czasy wielkich zysków już są za nami

„Struktur już nie traktujemy jako motoru rozwoju na najbliższe dwa lata” – mówi Krzysztof Rosiński. Nie znaczy to jednak, że znikną z rynku, który dopiero zaczął się do nich przyzwyczajać. Można natomiast spodziewać się, że innowacyjne firmy poszukają zupełnie nowych produktów inwestycyjnych. Takich jak produkty wykorzystujące strategie long-short, już istniejące na polskim rynku, zapowiadane przez niszowe towarzystwa funduszy inwestycyjnych. Inwestują one np. w wybrane sektory, przy czym wybiera się pary sektorów, w których po jednej stronie gra się na wzrosty, a w drugiej – na spadki. Kupuje się ten sektor, który zachowuje się lepiej niż rynek, a sprzedaje ten, który wypada gorzej. Takie produkty pojawiły się np. w ofercie Expandera – wskazywały Analizy Online.

Na rynku na ogół jest tak, że najwięcej zarabiają najodważniejsi i pierwsi. Po danych GK Europa widać, jak rynek struktur się upowszechnił w ciągu kilkunastu miesięcy. Średni wiek nabywcy obniżył się z 53 do 43 lat, spadła też średnia wpłata – z 88 tys. zł do 51 tys. w ciągu zaledwie półtora roku. Ciekawe zatem, jakie nowe pomysły inwestycyjne będą mieli innowatorzy, bo być może, szczególnie w tak ryzykownych czasach, warto wyszperać coś szczególnie atrakcyjnego i dobrze zarobić. Zanim zrobi to sąsiad.

Anna Lach