Jerome Kerviel doprowadził Societe Generale do rekordowej straty w 2008 roku i, jak powiedział w uzasadnieniu wyroku sędzia Dominique Pauthe, swoimi działaniami „zagroził egzystencji” francuskiego banku. Były makler został uznany winnym wszystkich stawianych mu zarzutów - nadużycia zaufania, fałszowania dokumentów i przestępstw informatycznych.

Sędzia skazał Kerviela na pięć lat więzienia, w tym dwa w zawieszeniu. Dodatkowo były pracownik Societe Generale ma wypłacić bankowi odszkodowanie w wysokości 4,9 mld dol. Póki co jednak trudno spodziewać się, że francuska spółka odzyska utracone na prowadzonych przez maklera operacjach pieniądze. Obrońca zapowiedział odwołanie się od wyroku, ponieważ jest „oczywiste”, że jego klient nie jest w stanie zrekompensować strat. „Nikt nie spodziewa się, że on zapłaci”- skomentował wyrok Christopher Mesnooh, prawnik z firmy Field Fisher Waterhouse w Paryżu.

Sędzia uznał także, że Jerome Kerviel jest jedyną osobą odpowiedzialną na gigantyczne straty banku. Obrońca maklera usiłował dowieść w trakcie procesu, że przełożeni Kerviela wiedzieli o jego działaniach i wina nie leży tylko po jego stronie.

Makler w ramach nieautoryzowanych transakcji terminowych nabył w przeciągu roku na rachunek banku aktywa na kwotę 50 mld euro. Aby ich ryzyko wydawało się mniejsze, używał sfałszowanych zabezpieczeń. Działania Kerviela doprowadziły Societe Generale do największej straty handlowej w historii banku.

Reklama