Akcja protestacyjna, zorganizowana na wezwanie największej centrali związków zawodowych Histadrut, trwa od godz. 6 rano (godz. 5 czasu polskiego). Szacuje się, że strajk oznacza stratę dla gospodarki w wysokości od 100 mln do 500 mln USD dziennie.

Zgodnie z nakazem sądowym lotnisko Ben Guriona pod Tel Awiwem nie będzie pracować jedynie w godzinach 6-12, ale strajk pracowników innych usług ma być bezterminowy. Port lotniczy został w środę otwarty dwie godziny wcześniej, już o godz. 4, a flagowy przewoźnik El Al zapewnił, że przed godz. 6 udało się odprawić 15 samolotów do Europy.

"Strajk nie tylko nie jest konieczny, ale zagraża izraelskiemu rynkowi, gospodarce i obywatelom Izraela" - oświadczył w radiu publicznym minister finansów Juwal Steinic.

Histadrut chce, aby rząd zatrudnił ok. 250 tys. pracowników kontraktowych, jak personel serwisów sprzątających czy ochrony, których warunki pracy są gorsze niż osób zatrudnionych w sektorze publicznym, będących bezpośrednio na rządowej liście płac.

Ministerstwo finansów odparło, że nie jest w stanie zatrudnić tylu nowych pracowników, ale zaoferowało poprawienie warunków ich pracy na drodze co najmniej 20-procentowych podwyżek i wydłużenia urlopów.

W listopadzie 2011 roku centrala zorganizowała strajk z tego samego powodu, ale izraelski sąd pracy ograniczył czas akcji do czterech godzin i zobowiązał obie strony do wypracowania porozumienia.