Obawy związane z gorszymi perspektywami dla chińskiej gospodarki, psują dzisiaj rano nastroje na rynkach. W krótkim okresie tragedii jednak nie będzie, gdyż rynek będzie teraz spekulował nt. możliwych działań banku centralnego, a także rządu (w kontekście zaplanowanych za kilka miesięcy wyborów).

Według danych opublikowanych dzisiaj chwilę po godz. 5:00 rano naszego czasu, nadwyżka w handlu zagranicznym Chin zmalała w lipcu do 25,1 mld USD z 31,73 mld USD w czerwcu, a dynamika eksportu wyhamowała do 1 proc. r/r z 11,3 proc. r/r miesiąc wcześniej. Do 4,7 proc. r/r z 6,3 proc. r/r zmalał natomiast import. To dane, które mocno rozczarowują, zwłaszcza w zestawieniu z opublikowanymi wczoraj słabszymi odczytami produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej. Chińska gospodarka nadal słabnie, mimo szeregu działań podejmowanych od kilku miesięcy przez bank centralny – cięcia stopy rezerw obowiązkowych dla banków (trzy razy) i stóp procentowych (dwa razy). To może niepokoić i zmuszać do postawienia pytania o ryzyko „twardego lądowania”. Dzisiaj swoje prognozy wzrostu dla Chin obniżył Deutsche Bank - do 7,7 proc. r/r w tym roku z 7,9 proc. r/r wcześniej, oraz do 8,2 proc. r/r w przyszłym (poprzednio 8,4 proc. r/r), oraz Barclays – na ten rok do 7,9 proc. r/r z 8,1 proc. r/r szacowanych wcześniej. Liczmy się z tym, że w najbliższych dniach na podobne ruchy zdecydują się pozostali. Tym samym „negatywne echo” chińskich odczytów będzie jeszcze obecne na rynkach przez jakiś czas. Chyba, że uda się to przełamać jakimiś pozytywnymi informacjami. Wydaje się, że rynek po raz kolejny „kupiłby” potencjalne działania Ludowego Banku Chin, który mógłby w najbliższych dniach zdecydować się na dodatkowe kroki. Przełomem byłaby jednak dopiero zapowiedź pakietu działań stymulujących gospodarkę, jakie mógłby przedstawić chiński rząd.

EUR/USD – coraz bliżej dolnego ograniczenia kanału wzrostowego na 1,2240

Złe dane z Chin psują nastroje wokół wspólnej waluty, gdyż potencjalne spowolnienie gospodarcze Państwa Środka nie jest na rękę europejskim eksporterom, zwłaszcza Niemcom. W efekcie EUR/USD po tym jak wczoraj przełamał ważny poziom 1,2320-30, dzisiaj kontynuował spadki (nowe minimum to 1,2259). Sprawdza się, zatem scenariusz zakładający możliwy test dolnego ograniczenia kanału wzrostowego w okolicach 1,2240. Temat potencjalnych działań ECB na rynku za kilka tygodni zaczyna ścierać się z obawami związanymi z ryzykiem głębszej recesji w gospodarce strefy euro. Nie oznacza to jednak, iż wątek oparty o ECB nie będzie w stanie wykreować kolejnego ruchu wzrostowego na EUR/USD, jaki może mieć miejsce w przyszłym tygodniu. Chociaż nie można wykluczyć, iż inwestorów bardziej zaabsorbują spekulacje związane z możliwymi działaniami ze strony FED (w kontekście szeregu danych z USA, oraz zbliżającego się terminu corocznego sympozjum w Jackson Hole w końcu miesiąca).

Reklama

AUD/CAD – mamy sygnał sugerujący dłuższy okres słabości australijskiej waluty

W opublikowanym o godz. 3:30 kwartalnym raporcie Bank Australii podniósł tegoroczną prognozę wzrostu gospodarczego do 3,5 proc. z 3,00 proc. szacowanych w maju, ale utrzymał wskazania na 2013 r. i 2014 proc. (dynamika PKB ma być zbliżona do 3 proc.). Inflacja bazowa ma pozostać stabilna w okolicach 2,5 proc. na koniec tego i przyszłego roku. W zasadzie to są dobre argumenty dla „jastrzębi”, którzy nie zakładają, że RBA mógłby w tym roku obniżyć stopy procentowe o kolejne 25 p.b. do 3,25 proc. I to powinno pomóc notowaniom dolara australijskiego. Tyle, że AUD jest zbyt mocny (wystarczy spojrzeć na skalę aprecjacji z ostatnich tygodni) i to może mieć negatywne przełożenie na gospodarkę – takie ostrzeżenia znalazły się też w raporcie RBA. W połączeniu ze słabymi danymi z Chin, jakie pojawiły się wczoraj i dzisiaj, doprowadziło to do mocnej przeceny australijskiego dolara względem głównych walut. Sygnałem, który dobrze pokazuje, że AUD traci swoją pozycję na tle „branży walut surowcowych”, jest konsekwentna (trwająca już kilka dni przecena AUD/CAD).