„Nie” sprzedaży w internecie mówi m.in. Jula, rozwijająca się w Polsce szwedzka sieć sklepów dla majsterkowiczów. Nie przekonują jej ruchy innych graczy działających w branży dom i ogród, jak Leroy Merlin czy PSB Mrówka, które rozwijają e-handel.

– Nie zamierzamy rozszerzać naszych usług o sprzedaż internetową – mówi stanowczo Daniel Adamiuk z kierownictwa polskiej Juli. Wskazuje, że internet wymaga budowy dużych działów obsługi, obejmujących logistykę i obsługę klienta, także posprzedażową, m.in. zwroty i reklamacje.

– Na dodatek klienci oczekują po tym kanale wartości dodanej w postaci cen niższych niż w sklepach stacjonarnych. Przy naszej polityce nastawionej na utrzymywanie jak najniższych cen, w połączeniu z nakładami, jakie trzeba ponieść na uruchomienie i utrzymanie sprzedaży internetowej, oczekiwanie to jest trudne do spełnienia. To po prostu nieadekwatne rozwiązanie, które niekoniecznie przyniesie efekty w postaci dochodowej sprzedaży – dodaje.

W 2011 r., po kilku latach od uruchomienia, Jula zamknęła internetowy kanał sprzedaży w Norwegii i Szwecji.

Reklama

Nie tylko Jula z premedytacją nie wchodzą w sprzedaż internetową.

– Dobrym przykładem jest Biedronka, największa pod względem obrotów sieć handlu detalicznego w Polsce, i Rossman, lider rynku kosmetycznego – wskazuje Jarosław Frontczak z firmy analitycznej PMR.

Dodaje, że przy polityce utrzymywania niskich cen w ramach całej sieci osiągnięcie przez sprzedaż internetową przychodów na poziomie zapewniającym rentowność takiego przedsięwzięcia może być problematyczna. To powoduje, że detaliści, którzy opierają sprzedaż na produktach ze średniej i niższej półki, nie decydują się na wejście w internet.

– Z naszych analiz wynika, że polski klient zakupy żywnościowe w internecie robi nie z wyboru, a z przymusu, bo brakuje mu czasu. Kupujący wolą też wcześniej obejrzeć każdy produkt – mówi Alfred Kubczak, dyrektor ds. korporacyjnych Jeronimo Martins Polska, właściciela sieci Biedronka, tłumacząc, dlaczego do tej pory firma nie jest obecna online. Z podobnych powodów z zaistnieniem w sieci wstrzymuje się też sieć Netto.

>>> Warszawa, zajmująca aktualnie 60. pozycję w rankingu globalnych centrów finansowych według firmy Z/Yen, ma sporo do zrobienia, by dogonić Wiedeń (pozycja 19.) - pisze w felietonie Iwona Sroka, prezes KDPW.

Coraz drożej w internecie

Firmy sceptycznie nastawione do wyścigu o klientów internetowych wskazują też, że przewaga e-commerce nad tradycyjnymi sklepami zaczyna ograniczać się do wygody (zakupy można zrobić siedząc w fotelu). Jednak pod względem cen internet nie jest już tak atrakcyjny jak kilka lat temu.

Na przykład sieci perfumeryjne Sephora czy Douglas, które ostatnio ruszyły ze sprzedażą online – zaproponowały takie same ceny, jakie obowiązują w ich stacjonarnych sklepach. Specjaliści z branży e-commerce wskazują nawet, że w niektórych segmentach, np. spożywczym, ceny w sieci bywają wyższe niż w regularnych sklepach.

Bardzo wyrównały się też ceny elektroniki, zwłaszcza w dużych sieciówkach. Paweł Wojciechowski, szef spółki Ravelo, która jest operatorem sklepu Weltbild.pl, wskazuje, że mają w tym udział m.in. producenci i dystrybutorzy, którzy pilnują poziomu cen rynkowych.

Te spostrzeżenia potwierdza serwis Okazjum.pl wyszukujący okazje cenowe w sklepach. Z jego ostatniego raportu wynika, że kupując w sklepach stacjonarnych można nawet zaoszczędzić kilka, a w szczególnych przypadkach nawet kilkadziesiąt procent. W marcu wybrane modele laptopów, telewizorów i tabletów można było w tradycyjnych sieciach handlowych kupić od ok. 3 do 23 proc. taniej niż w e-sklepach. Na ekspresie firmy Bosch różnica przekraczała np. 40 proc.

LICZBY:

15–20 proc. w takim tempie rosła w ostatnich latach wartość e-handlu w Polsce

30 mld zł ma wynieść w tym roku wartość rynku e-commerce

14 tys. sklepów internetowych działa w Polsce

>>> Czytaj także: Polska w czołówce europejskich lekomanów. Tabletki kupujemy w hurtowych ilościach