W efekcie nad Balatonem może nastąpić odpływ zagranicznych kapitałów, gdyż jest to zdecydowanie „negatywna” ocena stanu gospodarki węgierskiej i jej perspektyw. Skurczyła się ona w III kwartale i nad Dunajem coraz częściej mówi się o możliwej recesji. W tej sytuacji rząd wołał zapewnić sobie z MFW 28 października możliwość pożyczenia 20 mld euro, aby wesprzeć spłatę zagranicznych długów.

Wcześniej podobnie niskie oceny wystawiły agencje: Moody's Investors Service i Fitch Ratings.

– Ograniczona możliwości finansowania wielu inwestycji z zagranicznych funduszy, słabszy popyt zewnętrzny jak i zdecydowane zahamowanie akcji udzielania kredytów muszą doprowadzić do ostrej korekty wskaźników ekonomicznych, osłabienia aktywności gospodarczej. To wpłynie ujemnie na bilans działalności sektora prywatnego jak i publicznego – mówi analityk oddziału S&P we Frankfurtu Kai Stukenbrock.

W efekcie forint już w poniedziałek osłabił się wobec euro o 0,6 proc. i jego kurs na giełdzie w Budapeszcie wynosił tylko 268,65 forinta za jedno euro.

Reklama

Niższe oceany ratingowe zwiększają także koszty pożyczania dla Węgier, co może mieć niedobry skutek, bo kraj ten zamierza wejść do strefy euro w nadchodzących latach. Rząd i bank centralny poinformowały, że zadłużenie kraju wzrosło do 66 proc. ze 138 mld dolarów PKB wypracowanego w ub. roku.