Obecnie szef Strategic Development Lab UBS Group koncentruje swoje działanie na traderach, którzy przetrwali „inwazję” nowych technologii na rynku finansowym. Przekonuje, że ich sytuacja się zmieniła i nigdy nie będzie już taka jak dawniej. Będą musieli wobec tego „oduczyć się” dotychczasowego sposobu działania.

Nie chodzi tylko o oprogramowanie, które będzie zdolne przewidywać posunięcia specjalistów. Purves przekonuje, że zbliża się koniec ery „kultury premii”. Wynagrodzenia będą ostatnim z frontów walki maszyn z ludźmi na rynkach finansowych.

Purves wprowadza spekulantów giełdowych w elektroniczne systemy. Znaczenie stracili legendarni gracze śledzący rynki w poszukiwaniu wspaniałych krótkoterminowych zysków. Nadchodzi okres automatyzacji, w którym indywidualny ludzki osąd traci znaczenie, a wraz z tym kres konieczności specjalnego nagradzania traderów.

- Chcemy zatrudniać osoby, które mniej motywują premie, zyski i straty, a bardziej długoterminowa wizja tego, jak rynek będzie wyglądał powiedzmy za 10 lat. Idea, że jesteś odpowiedzialny za własny los odeszła w niepamięć. Teraz jest to sport zespołowy – uważa Purves.

Reklama

Zmiany w tym kierunku przyśpieszają. Programiści otrzymali wpływ na handel akcjami w JPMorgan Chase & Co. Dział handlowy Goldman Sachs Group Inc. planuje zatrudnić w tym roku 2,5 tys. specjalistów tego typu. To największy rekrutacyjny proces w firmie od lat.

Rywalizacja podmiotów z sektora finansowego o talenty z takimi gigantami jak Google i Facebook nie doprowadziła do gwałtownego wzrostu premii w sektorze bankowym. Chociaż istnieje ciągle duży popyt na technologiczne umiejętności, to nie zawsze przekłada się on na poziom wynagrodzeń. Wynagrodzenia większości spekulantów giełdowych utrzymają się na dotychczasowym poziomie lub spadną – prognozuje rekrutacyjna firma Options Group.

Nie chodzi jednak tylko o obniżkę wynagrodzeń. Załamuje się cały model „jesz to, co upolujesz”. Premie pracowników rynków finansowych będą coraz bardziej uzależnione od wyników całych załóg czy oddziałów.

Należy wspomnieć o narastającym problemie braku dopasowania umiejętności traderów do rynkowych potrzeb. Wiele z milionów osób zatrudnionych w branży finansowej i ubezpieczeniowej straci pracę nie z powodu zastąpienia przez maszyny, ale z powodu braku umiejętności pracy z algorytmami. Automatyzacja może zlikwidować w najbliższej dekadzie nawet 200 tys. miejsc pracy na Wall Street i sektorze bankowym. Do połowy lat 30. prawie jedna trzecia wszystkich miejsc pracy w usługach finansowych przejdzie do historii.

>>> Polecamy: Nie pallad i nie złoto. Najcenniejszy metal na rynku zyskuje w zawrotnym tempie