"Jeżeli nie wpisujemy aborcji do umowy koalicyjnej, wpiszmy, że przez pierwsze sto dni, 3 miesiące, 300 dni, można tu ustalić datę, wszystkie ustawy złożone dotyczące przerywania ciąży, dotyczące zniesienia klauzuli sumienia, dekryminalizacji aborcji będą faktycznie poddane pod sejmową debatę i będą głosowane" - powiedziała w poniedziałek w Radiu RMF posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

Jak wskazała, "możemy dyskutować o tym, czy znajdzie się większość sejmowa dla danego rozwiązania, albo co zrobi prezydent Andrzej Duda". "Tylko ja bym bardzo chciała, żeby demokracja, którą mamy przywrócić do polskiego parlamentu, nie była demokracją hipotetyczną, tylko faktyczną. Sprawdźmy to" - mówiła w internetowej części Popołudniowej rozmowy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

Dodała, że "stanowisko Lewicy cały czas jest jasne: Aborcja powinna być bezpieczna, bezpłatna i legalna do 12. tygodnia ciąży bez podawania jakichkolwiek przesłanek".

"Ale nie jest też tajemnicą, że tego stanowiska nie podzielają niektórzy z naszych koalicyjnych partnerów. Minimum, na które moim zdaniem moglibyśmy się zgodzić jest dekryminalizacja aborcji, czyli wykreślenie artykułu 152. z kodeksu karnego - mówiła Dziemianowicz-Bąk.

Reklama

Na pytanie, dlaczego klasa średnia zabiera swoje dzieci ze szkół publicznych i przenosi je do prywatnych lub społecznych odpowiedziała, że ma hipotezy. "Oczywiście dobrze byłoby przeprowadzić rzetelne badania i ogóle zacząć budować politykę oświatową w oparciu o dowody, o dane. My tego nie wiemy w sensie takim, że nie jestem w stanie przytoczyć jednoznacznych, pełnych danych" - mówiła posłanka Lewicy.

"Ale z rozmów, z badań wynika, że przyczyną jest słabość edukacji publicznej. To nie jest marzenie o czymś, co ekstra oferuje edukacja niepubliczna. To jest lęk przed szkołą, która z roku na rok staje się taką maszynką ideologiczną i w ogóle funkcjonuje w atmosferze strachu i lęku" - dodała.

Posłanka Lewicy zapewniła, że przyszły rząd dzisiejszych partii opozycyjnych to zmieni, bo zostaną wprowadzone "skokowe" podwyżki dla nauczycieli.

"Kilka miesięcy temu złożyliśmy ustawę, podpisały się pod nią wszystkie ugrupowania demokratycznej opozycji, o 20-procentowych podwyżkach dla nauczycieli. Ale oczywiście ze względu także na upływ czasu, na inflację, na wzrosty płac płacy minimalnej, dziś rozmawiamy o 30-proc. podwyżkach. Koszt ok. 12-14 mld złotych. Na to pieniądze muszą się znaleźć w budżecie. I cieszę się, że wszystkie ugrupowania się co do tego zgadzają" - podkreśliła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. (PAP)

Autor: Agnieszka Libudzka