Pozew złożyła właścicielka pojazdu, który uczestniczył w kolizji. Kobieta nie prowadziła auta, ale na nią wystawiona była polisa OC. Ubezpieczyciel przekazał poszkodowanemu w stłuczce wszystkie jej dane, w tym również PESEL czy numer telefonu. Sąd uznał, że to zbyt wiele. Odwołał się do RODO, które nakazuje ograniczać zakres danych do tego, co jest niezbędne dla celów, w jakich są przetwarzane. Numer telefonu czy PESEL nie są zaś konieczne do dochodzenia roszczeń związanych z kolizją.
Kobieta żądała 10 tys. zł zadośćuczynienia, sąd przyznał jej 1,5 tys. zł. Wyrok pokazuje jednak skuteczność alternatywnej wobec skargi do UODO drogi dochodzenia sprawiedliwości. Przy wyciekach danych tysięcy osób koszty dla firmy z tytułu zadośćuczynienia mogą okazać się dotkliwsze niż kary nakładane przez organ.