"Jeżeli spojrzymy na te klasyczne Big Techy i zobaczymy prawo antymonopolowe, to widzimy, że ono jest kompletnie niedostosowane do działalności dużych firm technologicznych, i to bez względu na to, skąd one pochodzą" - powiedział szef Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Tomasz Chróstny.

Jak wyjaśnił, chodzi o to, że prawo to ma na celu eliminowanie łamania postanowień zawartych w "papierowych umowach" pomiędzy stronami, tymczasem dzisiejsze praktyki związane są raczej ze stosowaniem algorytmów.

Zauważył, że zmieniło się także postrzeganie monopolistów przez samych konsumentów. O ile dawniej wskutek praktyk monopolistów płacili oni wyższe ceny, to obecnie widzą, iż wiele serwisów udostępnianych jest przez monopolistów "bezpłatnie".

Reklama

"Dla wielu konsumentów działalność dużych firm technologicznych to jest ogromna wartość dodana. Konsument może sobie zadać pytanie: dlaczego ktoś chce regulować działalność dużej firmy, która zapewnia mi fantastyczną darmową pocztę, darmową nawigację, za darmo posłuchać muzyki albo oglądać filmy, skontaktować się przez sieci społecznościowe z moimi najbliższymi. (...) Dzisiaj konsument ma poczucie, że nie płaci za tę działalność, że ona jest dostarczana bezpłatnie. Ona nie jest dostarczana za darmo, ktoś za to płaci" - zauważył. Wskazał, że płatnikiem tym jest najczęściej biznes, który "za współpracę z tego typu podmiotami musi płacić bardzo duże pieniądze". Jak dodał, sami konsumenci również płacą za te usługi swoimi danymi osobowymi, często nie będąc nawet tego świadomi.

Ocenił, że urzędy antymonopolowe potrzebują nowych narzędzi, które pozwolą ocenić tego praktyki firm technologicznych dążących do ograniczenia konkurencji i zbiorowe interesy konsumentów. Zauważył, że przemiany technologiczne i gospodarcze z ostatnich dwóch dekad nie zostały wystarczająco uwzględnione w zmianach w prawie europejskim.

Podkreślił również kluczową rolę sygnalistów w eliminowaniu praktyk monopolistycznych w świecie cyfrowym.