Rządowy projekt ustawy zakłada, że w wyniku zaostrzenia przepisów nastąpi 5-procentowy wzrost liczby deportacji (o około 600 rocznie).

„Dla wszystkich powinno być jasne, że ta ustawa nie przyniesie żadnej znaczącej pomocy władzom lokalnym. Aby naprawdę ograniczyć imigrację, Niemcy i Europa musiałyby dokonać większych zmian w polityce azylowej” – ocenił Peter Beuth (CDU), szef MSW Hesji. Przypomniał, że granice możliwości miast i gmin w zakresie przyjmowania kolejnych osób ubiegających się o azyl oraz uchodźców zostały już przekroczone.

Beuth stwierdził, że potrzebne są środki wykraczające daleko poza korektę prawa dotyczącego deportacji, takie jak uznanie kolejnych krajów pochodzenia za bezpieczne. „Rząd federalny musi w końcu otrząsnąć się z letargu, rozpoznać realia i zdecydowanie zakończyć swoje przesypianie polityki migracyjnej” – dodał Beuth.

W ocenie szefa MSW Brandenburgii Michaela Stuebgena nowa ustawa rządu może być zaledwie pierwszym krokiem na drodze do nowej polityki azylowej, bowiem „nie zwiększy znacząco liczby deportacji”. „Deportacje zwykle kończą się fiaskiem ze względu na brak dokumentów lub to, że kraje pochodzenia nie chcą przyjąć z powrotem swoich rodaków. Ta ustawa nie rozwiązuje tych problemów” – stwierdził.

Reklama

Stuebgen zaznaczył też, że głównym problemem Niemiec nie jest sprawa deportacji, lecz „ciągły, niekontrolowany napływ migrantów”.

„Niemcy potrzebują szerszego planu” – przyznał szef MSW Saksonii Armin Schuster (CDU). Jego zdaniem konieczne jest przyjęcie „co najmniej 20 środków zaradczych” niezbędnych do opanowania kryzysu migracyjnego.