Uczestnicy ocenili, że w obronie przed tym zagrożeniem Ukraina powinna współpracować przede wszystkim z Polską i państwami bałtyckimi. Uznali również, że propozycja prezydenta Andrzeja Dudy o rozmieszczeniu broni atomowej w naszym kraju jest naturalną odpowiedzią na działania Rosji.

„Ma on (Andrzej Duda) całkowitą rację, ponieważ przemieszcza się granica konfliktu i potencjalnego zastosowania tej broni” – powiedział szef kijowskiego Centrum Badań Wojskowych i Prawnych Ołeksandr Musijenko.

Zdaniem eksperta Putin dąży do umiędzynarodowienia wojny przeciwko Ukrainie, by zmusić Zachód do podjęcia rozmów z Moskwą.

„Niezależnie od tego, jak bardzo państwa NATO chciałyby tego uniknąć, starcie z Rosją jest coraz bliższe. Rosja dąży do tego. Dla Putina konflikt na Białorusi jest wygodny; chce ją podstawić pod uderzenie i powiedzieć: to nie my, to Łukaszenka, żeby następnie mówić: siadajmy do rozmów, to jest moje ultimatum” – powiedział.

Reklama

Musijenko podkreślił, że wynikiem zakończenia wojny na Ukrainie powinno być m.in. pozbawienie Rosji broni atomowej. Ważne jest także – mówił – dalsze wspieranie jego kraju przez sojuszników.

„Tarcza przeciwlotnicza NATO i środki obrony przeciwlotniczej powinny być na terytorium Ukrainy. I Polska, i państwa bałtyckie, i Ukraina powinny znajdować się w jednym systemie obrony przeciwlotniczej” – powiedział.

Dyrektor Instytutu Polityki Światowej w Kijowie Jewhen Mahda ocenił, że nie będzie szybkiej reakcji Zachodu na zapowiedzi Putina o broni jądrowej na Białorusi.

„Dlatego należy pracować z państwami Trójkąta Lubelskiego (Polska, Litwa, Ukraina), formując wspólną pozycję w tej sprawie. To jest zadanie dla ukraińskiej dyplomacji na maj i czerwiec 2023 r. Należy także zwracać uwagę cywilizowanego świata, że rozprzestrzenianie broni jądrowej zwiększa zagrożenie wojny jądrowej na europejskim kontynencie. I to wyzwanie nie jest przesadą” – podkreślił Mahda.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)