"Syryjscy bojownicy, jeśli to prawda, stanowiliby jeszcze dalszą eskalację nieuzasadnionej, niesprowokowanej i zaplanowanej agresji (...) to by znaczyło wprowadzenie kolejnej zagrywki z rosyjskiego destabilizującego i niszczycielskiego scenariusza, który przyniósł tak wiele zniszczenia krajom takim jak Syria" - powiedział Price, odnosząc się do doniesień o rekrutacji przez Rosję syryjskich bojowników do udziału w wojnie na Ukrainie. Wcześniej rosyjski MON podał, że otrzymał ponad 16 tys. zgłoszeń od "ochotników" z Bliskiego Wschodu.

Rzecznik Departamentu Stanu zaznaczył, że nie ma dotąd informacji o udziale Syryjczyków w walkach na Ukrainie.

Price odniósł się również do podejrzeń, że Rosja może użyć na Ukrainie broni biologicznej lub chemicznej, oskarżając o to USA. Jak zaznaczył, USA nie mają konkretnych informacji wywiadowczych o tym, że Rosja planuje taki atak. Dodał jednak, że wskazywać na to mogą wysuwane przez Rosję twierdzenia o rzekomych ośrodkach prac nad bronią biologiczną na Ukrainie, jak i przeszłe użycie przez Moskwę takiej broni. Zauważył też, że podczas piątkowej Rady Bezpieczeństwa ONZ rosyjski ambasador wysuwał twierdzenia na ten temat "przypominające to, co można znaleźć w najmroczniejszych zakątkach internetu".

Komentując ogłoszoną w piątek kolejną transzę sankcji przeciwko Rosji, Price zapowiedział, że będą one obowiązywać "dopóki prezydent Putin nie zawróci ze swojego kursu i zaprzestanie swojej brutalnej agresji".

Reklama