Sekretne spotkania i donos w sprawie "próby obalenia Zełenskiego"
Publicznie zarówno Poroszenko, jak i Tymoszenko opowiadają się przeciwko przeprowadzaniu wyborów w trakcie wojny. Jednak według Politico, mimo oficjalnych deklaracji, w rzeczywistości prowadzą tajne rozmowy, które mogą prowadzić do destabilizacji kraju i osłabienia pozycji obecnego prezydenta.
Ukraiński deputowany Dmytro Czornyj w poście na platformie Telegram twierdzi, że celem tych rozmów może być wywarcie presji na prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, by podał się do dymisji, co miałoby doprowadzić do przedterminowych wyborów. Czornyj alarmuje, że w ten sposób otwiera się możliwość na wybór polityka bardziej skłonnego do negocjacji z Rosją. Tymczasem, jak pisze Czornyj "Wszyscy, niezależnie od stanowiska i statusu, musimy stawiać Ukrainę na pierwszym miejscu!".
Czornyj, związany z obozem Zełenskiego, nie ukrywa oburzenia i zwrócił się do Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), by zbadała sprawę i zweryfikowała informacje podane przez amerykańskie media. Podkreślił, że działania podejmowane przez niektórych polityków mogą godzić w interesy narodowe Ukrainy.
Poroszenko i Tymoszenko potwierdzają kontakty, ale zaprzeczają intrygom
Sam Poroszenko potwierdził, że utrzymuje kontakt z administracją prezydenta USA, ale zaznaczył, że rozmowy dotyczą wsparcia dla Ukrainy oraz kwestii „demokratycznej odporności” kraju. Podkreślił, że nie ma regularnej komunikacji między ukraińskimi władzami a administracją amerykańską, co – jego zdaniem – jest problemem.
Julia Tymoszenko również przyznała, że prowadzi rozmowy z zagranicznymi sojusznikami, ale według niej ich celem jest jedynie „osiągnięcie sprawiedliwego pokoju”. Zarówno ona, jak i Poroszenko oficjalnie sprzeciwiają się organizowaniu wyborów przed zakończeniem wojny.
Polityczna burza w Kijowie
To nie pierwszy raz, gdy kontakty ukraińskich polityków z zagranicznymi graczami budzą kontrowersje. Jeszcze kilka lat temu oskarżenia o tajne rozmowy padały głównie w kontekście kontaktów z Rosją. Teraz jednak – jak ironizują niektórzy komentatorzy – „nawet Ameryka może stać się wrogiem”, jeśli rozmowy odbywają się poza oficjalnym nurtem polityki rządowej. Może to dalej pogrążyć ukraińskie władze w oczach amerykańskich polityków. Zgłoszenie sprawy do Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, tylko uwiarygadnia amerykańskie zarzuty, że Zełenski jest dyktatorem a na Ukrainie nie ma demokracji.