A miało być tak pięknie, efektywnie i oszczędnie. Ci, którzy zainwestowali w fotowoltaikę, teraz zgrzytają zębami …w słoneczne i piękne dni. Brzmi absurdalnie? To przecież wtedy instalacja pracuje na całego, a więc prosumenckie zyski powinny szybować w górę.

Mieli na tym zarabiać, zamiast tego mają straty

Problem w tym, że kiedy panele produkują za dużo energii, a zapotrzebowanie na prąd jest małe, w systemie elektroenergetycznym powstaje nadpodaż energii. - Sieć, która nie jest w stanie efektywnie przyjąć tak dużej ilości darmowego prądu, reaguje spadkiem cen energii na rynku godzinowym. W skrajnych przypadkach ceny mogą spaść do poziomu zerowego lub nawet stać się ujemne – wyjaśniał branżowy serwis kb.pl

Dla właścicieli fotowoltaiki oznacza to brak pieniędzy za sprzedawaną energię, bo w praktyce ich produkcja jest wyceniana na… zero lub mniej. W tej sytuacji oddawanie prądu do sieci staje się nieopłacalne. Finansowe korzyści z paneli pracujących pełną parą, które generują duże ilości energii są minimalne, albo w ogóle ich nie ma.

Ze sprawiedliwości wyszła niesprawiedliwość

Nowy system net-billing, który zastąpił wcześniejsze rozliczenia opustowe okazał się totalną katastrofą? A zapowiedzi brzmiały tak pięknie. W założeniu chodziło o wprowadzenie sprawiedliwości na rynku prosumenckim.

Jak wskazują eksperci kb.pl, energia miała być rozliczana po cenach rynkowych z danego dnia i godziny, co teoretycznie miało premiować efektywne zarządzanie produkcją. Jednak rzeczywistość brutalnie zweryfikowała te założenia — większość prosumentów nie ma możliwości decydowania, kiedy oddaje energię do sieci.

Sprawiedliwość zamieniła się w niesprawiedliwość, bo to rozliczanie się po nowemu faworyzuje tych, którzy inwestują dodatkowo w akumulatory, kara spotyka polegających tylko na panelach.

To się przestało opłacać?

Bez domowego magazynu energii użytkownik jest zdany na automatykę i sieć, podkreśla kb.pl. Panele fotowoltaiczne produkują prąd w dzień, a to właśnie wtedy cena energii — z powodu nadmiaru — spada do absolutnego minimum. Wieczorem, gdy ceny rosną, instalacje są już nieaktywne, wskazuje serwis.

Jak upały wpływają na działanie instalacji fotowoltaicznej?

Choć wystawione na działanie promieni słonecznych panele powinny pracować z maksymalną wydajnością, to okazuje się, że wysoka temperatura nie sprzyja urządzeniom elektrycznym, w tym także fotowoltaice. Jak wyjaśnia branżowy portal, lejący się z nieba żar prowadzi do przegrzewania się falownika. To z kolei powoduje jego automatyczne wyłączania, aby zapobiec uszkodzeniom. Jak tłumaczą specjaliści, regularne przegrzewanie oznacza szybsze zużycie całej instalacji oraz obniża jej efektywność. Wzrost temperatury o 3 stopnie może obniżyć wydajność paneli o około 1 procent. Fachowcy radzą, żeby nie montować falowników w miejscach narażonych na bezpośrednie działanie słońca.

To niejedyny kłopot. Upały skutkują też problemami z ogniwami, które na skutek wysokiej temperatury ulegają uszkodzeniom. Przed instalacją warto przemyśleć projekt, aby ograniczyć ryzyko awarii. Zamiast na dachu, można na przykład montować panele na gruncie, co zapewnia lepszą wentylację – zalecają eksperci i wyjaśniają, że optymalna temperatura pracy systemów fotowoltaicznych, która zapewnia ich pełną efektywność, wynosi około 25 stopni.

Wysokie temperatury obniżają wydajność fotowoltaiki

Kiedy temperatura rośnie, efektywność modułów zaczyna maleć. Szacuje się, że w upalne dni spadek wydajności fotowoltaiki wynosi przeciętnie około 5 proc, a w skrajnych przypadkach może sięgać nawet 25 proc. – pisze kb.pl. Przegrzanie ma znaczący wpływ na funkcjonowanie całego systemu. Im wyższa temperatura modułów, tym silniejsze drgania ogniw, co powoduje zaburzenia w przepływie elektronów, skutkujące obniżeniem napięcia i mniejszą produkcją energii – wskazują na łamach serwisu specjaliści.

Na tej liście problemów związanych ze zbyt wysoką temperaturą jest jeszcze działanie inwertera. To jeden z najważniejszych komponentów instalacji. Urządzenie konwertuje prąd stały na zmienny, który zasila dom. Jeśli się przegrzeje, może się wyłączać, co powoduje przerwy w pracy systemu. Wyższe temperatury skutkują więc częstszymi i dłuższymi przestojami fotowoltaiki. To nie koniec zagrożeń. Fale upałów mogą powodować mikropęknięcia w instalacji. W przypadku ich przegrzania, istnieje realne zagrożenie powstania zapłonu, co może doprowadzić do pożaru paneli fotowoltaicznych.

Czy da się minimalizować skutki upałów na działanie fotowoltaiki?

Negatywnego wpływu upałów na panele fotowoltaiczne nie da się całkowicie wyeliminować –piszekb.pl. Dlaczego? Bo panele wykonane są z krzemu, który pod wpływem wysokich temperatur zmienia swoje właściwości. W efekcie podczas upałów ich wydajność spada. Kluczowe jest jednak prawidłowe zamontowanie modułów, które zapewni odpowiednią wentylację i tym samym ograniczy przegrzewanie się systemu.

Ważne jest również zachowanie odpowiedniej przestrzeni między dachem a konstrukcją paneli, aby powietrze mogło swobodnie krążyć – tłumaczą eksperci i radzą, żeby inwerter montować zgodnie z zaleceniami producenta orz żeby nie wystawiać urządzenia na bezpośrednie działanie promieni słonecznych. Konieczna jest też dobra wentylacja i regularne czyszczenie paneli z kurzu i pyłu.