Na razie jedynym ubezpieczycielem notowanym na GPW jest TU Europa (TUEUROPA). Firma nie przyciąga jednak zainteresowania inwestorów, a tym samym analityków, bo ponad 99 proc. jej akcji należy do spółek z grupy Getin. Podejście brokerów do sektora ubezpieczeniowego zmieni się po debiucie PZU. – PZU będzie jedną ze sztandarowych spółek polskiej giełdy. Myślę, że większość biur maklerskich będzie chciała mieć ją w zasięgu swoich analitycznych zainteresowań. Wymuszą to zainteresowani klienci – mówi Andrzej Powierża z DM Banku Handlowego. W działach analitycznych brakuje jednak specjalistów zajmujących się rynkiem ubezpieczeniowym. Przedstawiciele brokerów zapowiadają, że nie należy jednak spodziewać się, że z powodu debiutu PZU zaczną poszukiwać nowych ludzi, którzy obejma tę działkę. Obowiązków przybędzie analitykom zajmującym się bankami.
– Wydaje mi się naturalne, że to analitycy bankowi będą się zajmować pierwszą dużą spółką ubezpieczeniową na GPW. Na giełdzie jest około dziesięciu liczących się banków, którymi zajmują się biura maklerskie. Przypadnie im więc dodatkowo rzeczywiście duża spółka, ale jedna – dodaje analityk DM BH. Informacje, że PZU będą zajmować analitycy bankowi płyną z większości biur maklerskich. Oficjalnie w rozmowach z DGP zadeklarowali to przedstawiciele m.in. DI BRE, Ipopema Securities i IDMSA. – Na pewno nie będziemy zatrudniać kogoś specjalnie do PZU. Mało uzasadnionym posunięciem byłoby tworzenie miejsca pracy dla osoby, która miałaby zajmować się jedną spółką – mówi Sobiesław Pająk z IDMSA.
Obecnie wartość rynkowa krajowych banków wchodzących w skład indeksu WIG-Banki wynosi w sumie około 140 mld zł. Aby PZU weszło na GPW, wycena spółki musi wynosić minimum 25,25 mld zł. To oznacza, że analitycy bankowi musieliby się teraz zająć spółkami, których kapitalizacja stanowi 45 proc. kapitalizacji wszystkich krajowych spółek notowanych na GPW. Jednym z kluczowych elementów w ocenie i banków i spółek ubezpieczeniowych jest ocena ryzyka i związane z tym rezerwy. W bankach zakładane na zagrożone kredyty, w towarzystwach na przyszłe odszkodowania. Sami analitycy spokojnie podchodzą do perspektywy zajmowania się PZU. Innego zdania jest Marcin Broda z firmy Ogma monitorującej rynek ubezpieczeń.
Reklama
– Banki i towarzystwa to usługi finansowe, gdzie podobieństwa występują w części dotyczącej zarządzania aktywami. Zupełnie inna sprawa to działalność stricte ubezpieczeniowa, zbieranie składek, wypłata świadczeń i wycena ryzyka – mówi Marcin Broda. Szczególnie skomplikowane jest oszacowanie rezerw, ze względu na liczbę czynników, które na nie wpływają. Podstawowe to założenia co do ilości szkód, do których może dojść, ilości rozszerzeń z poszczególnych segmentów ubezpieczeniowych czy przewidywanej wysokości wypłacanych odszkodowań. Na ostatni element wpływają np. wyroki sądów. – Nie wierzę, żeby analityk bankowy był w stanie zwrócić uwagę na wszystkie te elementy – dodaje. Rezerwy zakładane przez towarzystwa na przewidywane wypłaty odszkodowań są jednym z najważniejszych elementów wpływających ostatecznie na ich wynik. Towarzystwa mają jednocześnie dużo swobody w kwalifikowaniu i zawiązywaniu rezerw. Zarządzającym stosunkowo łatwo jest zmieniać wynik finansowy poprzez wysokość rezerw.
ikona lupy />
PZU na tle krajowych spółek / DGP