GEMS Education Ltd. chce pozyskać kwotę od 650 mln dolarów do 1 mld dolarów. Ten największy na świecie prywatny „dostawca” edukacji szkolnej stoi przez wyzwaniem dalszego rozwoju swoich placówek. W przyszłości nie wyklucza debiutu giełdowego.

>>> Czytaj też: KE: Wydatki na edukację w Polsce są coraz niższe

Spółka, która ma siedzibę w Dubaju (Zjednoczone Emiraty Arabskie) będzie pozyskiwać fundusze jako partner w funduszach obligacji, akcji oraz nieruchomości. W ten sposób w ciągu trzech najbliższych lat chce zbudować 21 nowych szkół, w tym niektóre w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii – powiedział w wywiadzie Dino Varkey, główny dyrektor ds. operacyjnych. Obecnie w 100 szkołach sieci GEMS, zlokalizowanych w 11 krajach, uczy się około 130 tys. dzieci i młodzieży. Pieniądze, które chce pozyskać spółka będą także wykorzystane do rozbudowania 10 już istniejących placówek.

„Istnieje obecnie ogromny popyt na prywatną edukację w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, ale także w całej Afryce i Azji Południowo-Wschodniej”, mówi Varkey. „Rządy nie są w stanie samodzielnie finansować edukacji i działać na tyle szybko, aby sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu.”

Reklama

>>> Czytaj też: Młody bezrobotny – produkt uboczny systemu edukacji

Edukacja początkowa jest niedofinansowana na całym świecie, szczególnie w biedniejszych krajach. Zapotrzebowanie na prywatne szkoły rośnie ze względu na niewydolność publicznych systemów edukacji. Jak szacuje agenda ONZ ds. oświaty, nauki i kultury, aby przed 2015 rokiem sprostać celowi powszechnego dostępu do edukacji początkowej w krajach najsłabiej rozwiniętych, rządom brakuje brakuje 26 mld dolarów, a luka budżetowa wciąż się pogłębia. Jeszcze trzy lata temu wynosiła 16 mld dolarów. Według danych UNESCO około 61 mln dzieci na świecie wciąż nie ma możliwości uczęszczania do szkół podstawowych.

„Aby oszacować potencjał wzrostu prywatnego sektora w edukacji wystarczy popatrzeć na wzrost prywatnych usług w sektorze służby zdrowia w ciągu ostatnich 40 lat”, tłumaczy Varkey. Obie te "branże" opierają się na „tych samych fundamentach, tych samych potrzebach i tych samych wyzwaniach”, którym prywatne spółki starają się sprostać.

>>> Czytaj też: Edukacja w USA: równość szans to mit

Pierwsza szkoła pod szyldem GEMS Education została założona w 1959 roku i miała pod opieką 300 uczniów. Sieć zaczęła się rozrastać w latach 80., kiedy w ZEA wzrosło zapotrzebowanie na prywatne szkoły. Właśnie wtedy po swoich rodzicach biznes przejął obecny prezes spółki Sunnny Varkey, ojciec Dina.

Obecnie firma zatrudnia 11 tys. i ma bogatą ofertę programów edukacyjnych – w tym między innymi brytyjską, amerykańską, indyjską i międzynarodową maturę. Czesne za rok nauki wahają się od 750 USD do 40 tys. USD w zależności od poziomu dochodów „klientów”. „Nasze rocznie dochody sięgają 500 mln USD. Jesteśmy największym dostawcą prywatnej edukacji na świecie”, mówi Varkey.

„Teraz chcielibyśmy sprawdzić, jak zadziała model szkół, w których roczne czesne nie będą przekraczać poziomu 250-300 USD - to nasze kolejne wyzwanie”, wyjaśnia szef rodzinnej spółki.

>>> Czytaj też: Edukacja w USA: studia wyższe finansowane przez emerytów