Według najnowszego raportu Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), która skupia 34 rozwinięte, demokratyczne państwa, liczba osób uczących się na poziomie ponadlicealnym wśród jej członków w latach 200-2011 wzrosła o 10 pkt procentowych. W 2011 roku średnia dla osób w wieku 25-64 lata wyniosła ponad 30 proc. W Polsce średnia ta wynosi 23,7 proc., ale jeśli wziąć pod uwagę odsetek osób w wieku 25-34 lat, jest on nieco powyżej średniej OECD i wynosi prawie 40 proc. – pod tym względem wyprzedzamy wiele państw UE, w tym Niemcy, Danię, Węgry, Portugalię czy Czechy. W tej kategorii liderem jest Korea Południowa, a w szerszej grupie wiekowej – Rosja.

Jeśli chodzi o edukację ponadgimnazjalną, na podstawie obecnych wskaźników można stwierdzić, że w państwach OECD 83 proc. młodzieży uda się skończyć szkołę na takim poziomie (w Polsce średnia ta jest minimalnie wyższa). Co ciekawe, prawdopodobieństwo to jest wyższe dla dziewcząt niż dla chłopców, co stanowi odwrócenie historycznej tendencji.

Polska wciąż pozostaje wśród liderów jeśli chodzi o odsetek młodych osób, które kończą szkołę policealną lub uczelnię wyższą (również na poziomie licencjatu). W 2011 roku było to 57,8 proc., co plasuje nas na drugim miejscu w OECD, zaraz za Islandią, gdzie odsetek ten wynosi 59,8 proc. Średnia OECD to 38,9 proc. Odsetek ten liczony jest przez podzielenie liczby absolwentów w danym roku szkolnym, bez względu na ich wiek, przez liczebność populacji osób w wieku, w którym standardowo kończy się ten etap edukacji. W niektórych krajach, takich jak Czechy, Finlandia i Słowacja, liczba osób kończących tego typu szkoły wzrosła wraz z wprowadzaniem procesu bolońskiego, który wymusił odejście od dłuższych programów akademickich na rzecz możliwości zakończenia studiów po 3-letnim okresie.

Polska ma jednak dość niski odsetek absolwentów wśród osób, które podejmują studia. Dyplom na co najmniej pierwszym poziomie (licencjat) otrzymuje tylko niecałe 62 proc. studentów. Średnia OECD to 68,4 proc., a liderem w 2011 roku była Japonia, gdzie studia lub inną szkołę policealną kończyło prawie 90 proc. osób, które je rozpoczynały. We wszystkich krajach, dla których dostępne są dane, odsetek absolwentów był wyższy wśród kobiet – w tym w Polsce wyniósł on prawie 74 proc. i łączył się z największym we wspólnocie rozstrzałem. Mężczyźni uzyskiwali dyplom absolwenta jedynie w 47,6 proc. przypadków – to najniższy wynik w OECD.

Reklama

>>> Czytaj też: Dlaczego tak wielu amerykańskich absolwentów prowadzi taksówki?

Wykształcenie a bezrobocie

Pomimo umierającego niejako mitu, że wyższe wykształcenie zapewni pracę, w krajach OECD wciąż znacznie zwiększa ono szanse na zatrudnienie. Stopa bezrobocia jest prawie trzy razy wyższa wśród osób, które edukację zakończyły nie później niż na poziomie liceum. W Polsce kontrast ten jest ogromny – różnica w poziomie zatrudnienia pomiędzy osobami z wyższym wykształceniem, a tymi, które posiadają jedynie wykształcenie na poziomie gimnazjum, wynosi aż 45 pkt proc. Wyższa różnica jest tylko na Słowacji (50 pkt proc.), a średnio w OECD jest to 25 proc.

Zatrudnienie w Polsce w 2011 roku miało prawie 85 proc. osób w wieku 25-64 lat z wyższym wykształceniem, podczas gdy z gimnazjalnym – niecałe 40 proc. Wraz ze wzrostem wykształcenia rośnie też wysokość wynagrodzenia – w tej kwestii nie ma w państwach OECD wyjątków. Statystycznie, wyższe wykształcenie zmniejsza też prawdopodobieństwo otyłości oraz uzależnienia od papierosów.

Wydatki na edukację

W latach 2005-2010, pomimo spadku liczby uczniów i studentów w Polsce na wszystkich poziomach edukacji, miał miejsce jeden z największych we wspólnocie wzrostów wydatków na szkolnictwo. Zarówno na poziomie podstawowym i ponadpodstawowym, jak i policealnym wzrost wydatków na jednego ucznia przekroczył 50 proc. Wciąż należą one jednak do najniższych wśród państw OECD, nawet po przeliczeniu na siłę nabywczą pieniądza w poszczególnych krajach.

Polska ma niezbyt wysoki udział środków prywatnych w finansowani edukacji. Podczas gdy średnia dla OECD wynosi 8,5 proc. dla edukacji podstawowej i ponadpodstawowej i 31,6 proc. dla edukacji policealnej, w Polsce jest to odpowiednio 6,2 i 29,4 proc. Rekordzistami w tej kwestii są Chile, Wielka Brytania i Korea, gdzie prywatne wydatki na edukację do poziomu liceum przekraczają 20 proc., a na edukację wyższą – 70 proc. Warto zauważyć, że prywatne wydatki na studia w Wielkiej Brytanii wzrosły w latach 2000-2010 o ponad 40 pkt procentowych.

Jeśli chodzi o strukturę wydatków na edukację w Polsce, na wynagrodzenia nauczycieli w szkołach publicznych przeznaczane jest mniej niż 70 proc. ogółu wydatków – to jeden z najniższych wyników w OECD, gdzie średnia to 78,2 proc. Rekordzista, Meksyk, na pensje nauczycieli przeznacza ponad 93 proc. środków na edukację.

Jak zauważa OECD, wysokość wydatków na edukację, a także ich struktura, nie przekładają się dokładnie na wyniki uczniów. Podobny poziom wydatków może skrywać w sobie różne czynniki – dla przykładu, w Niemczech ponadprzeciętne koszty wynagrodzeń nauczycieli na jednego ucznia wynikają z wyższej niż przeciętna średniej pensji nauczycieli, a w Portugalii – z niskich liczebności klas.

>>> Polecamy: Biznes w Polsce: mentalność Polaków faworyzuje nieudaczników

ikona lupy />
Liczba absolwentów pierwszego kierunku w szkołach policealnych w 2011 r. / Forsal.pl