Gdy już się wydawało, że wyczerpał się limit nowych ruchów politycznych, spośród których będziemy mogli wybierać w tym roku, paleta ugrupowań powiększyła się o kolejne. To ruch Roberta Gwiazdowskiego. Projekt o nazwie Polska Fair Play już wyróżnia się dokładnie opisanymi postulatami – i to bez wątpienia przewaga Gwiazdowskiego nad Federacją Jakubiaka, Teraz! Petru i koalicją narodowcy-Korwin-Braun (ci mają jeden postulat: „zniszczyć UE”). Dwa tygodnie temu Robert Biedroń przedstawił założenia programowe własnego ugrupowania. Są bardzo ambitne – ale zapomniał o zaprezentowaniu reformy podatkowej, która miałaby je sfinansować. Z kolei konserwatywny liberał Gwiazdowski o podatkach mówi i pisze dużo. A więc wie, czego chce. I to jest największy problem. Postulaty ekonomiczne, które przedstawił popularny mecenas i błyskotliwy (czasami) komentator, są nie tylko mało realne – są przede wszystkim groźne. Cofnęłyby polską gospodarkę i strukturę społeczną o całe dekady.

Wylewanie dziecka z kąpielą

Reklama
Kluczowym pomysłem środowiska skupionego wokół mecenasa jest zniesienie CIT i wprowadzenie podatku obrotowego. CIT to danina płacona od dochodu, czyli zysku (z grubsza mówiąc: przychody minus koszty). Z kolei podatek obrotowy płacony byłby od przychodu, a więc zniknęłyby z systemu podatkowego (przynajmniej dla spółek mających osobowość prawną) koszty uzyskania przychodu. Według Gwiazdowskiego przedsiębiorstwa w Polsce kombinują z kosztami, tak zaniżając dochody, by nie płacić podatku. To prawda – wpływy z CIT w stosunku do PKB są u nas dwukrotnie niższe od średniej OECD. Szczególnie spółki córki koncernów międzynarodowych zaniżają zyski, manipulując cenami transferowymi.
Propozycja Gwiazdowskiego to jednak wylanie dziecka z kąpielą – zamiast uszczelnić CIT, chciałby całkowicie odebrać spółkom możliwość odliczania kosztów. Wszystkie w zamian za to płaciłyby 1,5 proc. od przychodów. Firmy z wysoką rentownością obrotu byłyby zadowolone, jednak przedsiębiorstwa mające wysokie koszty mogłyby zacząć upadać – chyba że miałyby możliwość podwyższenia cen. Na przykład w 2015 r. produkcja skór i wyrobów skórzanych dawała przeciętny zysk na poziomie 11 proc. przychodów, za to przedsiębiorcy z branży produkcji metali mogli liczyć na średni zysk 2 proc. – a więc nowy podatek byłby niemal równy temu, co zarabiali.
Cały artykuł przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP