Ambasador Azari odniosła się w portalu Interia do informacji, że w czerwcu polska delegacja wybiera się do Izraela. Na pytanie, czy to możliwe, że dojdzie do spotkania premierów Polski i Izraela odparła: "Mam nadzieję, że tak się stanie".

"Wprawdzie sprawy z ustawą (o IPN - PAP) nie są zakończone, ale gdyby TK doprecyzował ustawę, to myślę, że do spotkania mogłoby dojść. Rok temu pojawiły się plany, że cała Grupa Wyszehradzka przyjedzie do Izraela, ale na ten moment nie ma wciąż daty. Część współpracy, którą planujemy z V4 akurat dotyczy obszaru wysokich technologii" - wyjaśniła.

Azari powiedziała, że do ambasady trafia bardzo dużo zapytań ze strony izraelskich firm w sprawie ewentualnych inwestycji, współpracy. "Tak jak powiedziałam: Wszystko zaczęło się od turystyki. Teraz czas na biznes" - dodała.

Jej zdaniem to, co zbliża narody, to turystyka. "A dzięki dużej liczbie połączeń lotniczych, które uruchomiono w ostatnich latach, ludzie jadąc na odpoczynek, na weekend do Warszawy, albo na tydzień na Mazury, mogą czegoś więcej o danym kraju się dowiedzieć i wyrobić sobie zdanie: jak tutaj pięknie, jak czysto, jaki wysoki poziom rozwoju, itd. (Główny Urząd Statystyczny Izraela podał, że w ubiegłym roku, kraj ten odwiedziło 4,17 mln osób, co stanowi wzrost o 25 proc. w stosunku do 2016 roku; w ubiegłym roku do Izraela przyjechało aż 89 proc. więcej polskich obywateli niż w 2016 roku, czyli ok. 120 tys. osób - red. Interii). Dlatego uważam, że turystyka wpływa na gospodarkę, a nie odwrotnie" - powiedziała Azari.

Reklama

"Kiedy przyjechałam do Warszawy w 2014 r., doradca ds. gospodarczych ciężko pracował, żeby izraelski biznes przyjeżdżał na różne wydarzenia do Polski. Teraz mamy całkiem odwrócony obraz. Pojawiło się o wiele więcej zapytań biznesowych i propozycji wspólnych projektów gospodarczych. Brakuje rąk do pracy, by to wszystko obsłużyć" - dodała.

"Przez lata trudno było zainteresować izraelski biznes Polską. Nie widzieli tu dla siebie miejsca, szansy na rozwój. Teraz nie ma z tym problemu. Turystyka całkowicie zmieniła relacje, także biznesowe" - zaznaczyła Azari.

Na pytanie, dlaczego Polska jest atrakcyjna dla przedsiębiorców z Izraela odparła: "To zależy oczywiście w czym, ale główna atrakcyjność sprowadza się do innowacji i technologii. Trzeba rozumieć, że dużo Izraelczyków myślało o Polsce tylko przez pryzmat historii. Jeśli tak się dzieje, tj. historia jest jedynym ogniwem łączącym dwa narody, to nigdy nie myślisz o tym, że może za nią stać jakaś technologia czy innowacyjność. Tak było przez bardzo długi okres".

"I wtedy zaczęła się rekonstrukcja +relacji+, najpierw turystycznych, a teraz biznesowych i gospodarczych. Izraelczycy zaczęli przyjeżdżać nie do obozów, a normalnego, turystycznego kraju. I pojawiły się opinie: o, to kraj, który zrobił ogromny postęp, krok za krokiem rozwija się. Izraelczycy widzą, że to bardzo duży rynek i ciekawa, coraz silniejsza gospodarka. Nasz ekosystem innowacji jest bardzo ciekawy dla Polaków, i odwrotnie. To wszystko zaczyna się napędzać. Zbliżamy się do momentu, gdy kolejne projekty będą tworzyć kolejne, itd. Nabieramy tempa" - dodała. (PAP)