"Są tacy, którzy mają zastrzeżenia do zadeklarowania konkretnego pułapu. Mówią: po co go z góry ustalać, jak szacować potrzeby?" - relacjonował dyskusję przywódców dyplomata. Już w projekcie wniosków końcowych szczytu czeskie przewodnictwo proponowało zapowiedź zwiększenia puli funduszy na unijną pomoc dla krajów poza strefą euro, z jakiej skorzystały dotąd Węgry (6,5 mld euro) i Łotwa (3,1 mld euro). Nie proponowało jednak konkretnych kwot. Obecnie pula wynosi 25 mld euro, po zwiększeniu w grudniu z 12 mld.

W praktyce po wsparciu Węgier i Łotwy zostało do dyspozycji ok. 15 mld euro, tymczasem jest prawdopodobne, że potrzebne będą środki na wsparcie kolejnych krajów. Następna w kolejce po pomoc z tego funduszu jest Rumunia, prowadząca obecnie negocjacje w tej sprawie z Komisją Europejską i Międzynarodowym Funduszem Walutowym.

Nie chodzi o pieniądze z budżetu UE, gdzie nie ma środków na doraźną pomoc finansową dla krajów członkowskich. Zgodnie z unijnym rozporządzeniem z 1988 roku, odpowiednią kwotę UE pożycza na rynku finansowym i obejmuje swoimi gwarancjami. Korzyść z zastosowania unijnego mechanizmu jest taka, że UE jako całość ma o wiele lepsze notowania na rynkach niż dotknięte kryzysem kraje, więc łatwiej jest uzyskać dogodne warunki kredytu. Oczywiście pomoc - wraz z odsetkami - podlega zwrotowi.



Reklama