Szef greckiego rządu brał udział w debacie na temat przyszłości UE. Zabrał głos w dyskusji na ten temat jako dziewiąty europejski przywódca.

W swym wystąpieniu Cipras przypomniał trudne lata kryzysu, kiedy w latach 2010-2014 znacznie skurczyła się gospodarka Grecji, a w kraju wzrosły bezrobocie i ubóstwo. „Utraciliśmy przedsiębiorstwa publiczne, młodzi ludzie tłumnie opuszczali kraj” – wyliczał.

Jednak – jak mówił – te trudności udało się przezwyciężyć i dziś Grecja to „zupełnie inny kraj”. „Stajemy na nogi i z nadzieją patrzymy w przyszłość. (…) Pokazaliśmy również, że można wyjść z kryzysu, nie niszcząc całkowicie tkanki społecznej. Wspieraliśmy najsłabszych, zagwarantowaliśmy dostęp do służby zdrowia tysiącom niezatrudnionych i nieubezpieczonych osób” – wskazał.

Perspektywy dla kraju premier ocenił jako dobre. „Spodziewamy się, że tempo wzrostu zostanie utrzymane na poziomie 2,5 proc. PKB” – zaznaczył Cipras. Jak mówił, zakończenie przez Grecję ostatniego programu pomocowego nie oznacza powrotu do „tego, co było kiedyś”. „Nie chcemy powtarzać błędów, które doprowadziły nas do tego kryzysu. Będziemy nadal realizować reformy” – zadeklarował.

Reklama

Premier Grecji skorzystał z okazji, by skrytykować w PE kierunek, w jakim podąża UE. Jego zdaniem Wspólnota, „działając w oparciu o traktat lizboński”, zamiast pójść w stronę większej demokracji poszła w stronę technokracji. „Pozwala się strukturom technokratycznym, takim jak tzw. trojka (Komisja Europejska, Europejski Bank Centralny, Międzynarodowy Fundusz Walutowy - PAP), by trzymały w rękach klucz do rozwoju UE" - mówił.

„Komisja Europejska, a nawet Rada Europejska, stają się forum drugiej kategorii w stosunku do instytucji finansowych, takich jak Bank Światowy i MFW” – wskazał Cipras. Dodał, że stosowanie neoliberalnych rozwiązań jako recepty na kryzys „karmi potwora nacjonalizmów”.

Wśród wyzwań, przed którymi teraz stoi Europa, premier Grecji wymienił m.in. kryzys uchodźczy i kryzys związany z bezpieczeństwem. Ten pierwszy w jego ocenie ujawnił słabość UE. UE nie radzi sobie z tymi wyzwaniami, co oznacza kryzys struktur europejskich - wskazał.

Zdaniem Ciprasa jedynym sposobem na zachowanie jedności UE jest reforma Wspólnoty. „Przemiana demokratyczna, oparta na przejrzystości i sprawiedliwości. Potrzebne są nam silniejsze instytucje europejskie, silniejszy Parlament Europejski, większa kontrola demokratyczna. Potrzebne są rozwiązania prospołeczne, trzeba zbudować dobrze funkcjonujący europejski system azylowy” – zaznaczył.

W debacie wziął udział wiceszef KE Valdis Dombrovskis. Jak powiedział, program pomocowy dla Grecji zakończył się sukcesem, bo uporządkował finanse publiczne tego kraju, a nawet przekroczył zakładane cele budżetowe. Jego zdaniem miarą sukcesu jest wzrost gospodarczy Grecji, który w bieżącym i przyszłym roku przekroczy 2 proc. PKB. Wskazał, że bezrobocie w Grecji spada, choć nadal jest "niedopuszczalnie wysokie". Od rozpoczęcia programu stabilności utworzono w tym kraju ponad 100 tys. miejsc pracy.

Jako najlepszą możliwą inwestycję z punktu widzenia Grecji Dombrovskis wskazał budowanie zaufania do krajowej gospodarki. „Wymaga to utrzymania odpowiedzialnej polityki fiskalnej i reform. W ten sposób zapewni się długotrwały wzrost gospodarczy i stałą poprawę warunków życia obywateli. Nie wykluczam, że grecka gospodarka pozytywnie nas zaskoczy” – powiedział.

20 sierpnia Grecja zakończyła program pomocowy, w ramach którego tylko w ciągu ostatnich trzech lat dostała ponad 60 mld euro kredytów. Bolesne reformy pozwoliły na powrót do wzrostu gospodarczego, ale wskaźniki ekonomiczne są dalekie od zadowalających.

O ile w 2010 roku gospodarka Grecji skurczyła się o 5,5 proc. (recesja powtarzała się co roku), o tyle w 2017 roku nastąpił wzrost wynoszący 1,4 proc. PKB. W latach 2018–2019 wzrost gospodarczy ma wynieść - według prognoz KE - około 2 proc. Zdecydowanie lepsza jest też sytuacja budżetu. W 2009 roku Grecja zmagała się z olbrzymim deficytem wynoszącym 15,1 proc. PKB, natomiast w 2017 roku kraj odnotował nadwyżkę w wysokości 0,8 proc., co stanowi nadwyżkę pierwotną 4,2 proc. według parametrów programu.

Zgodnie z ustaleniami z kredytodawcami Grecja ma utrzymywać wynoszącą 3,5 proc. PKB pierwotną nadwyżkę budżetową (czyli bez kosztów obsługi długu) do 2022 roku i 2,2 proc. PKB aż do 2060 roku.

Ze Strasburga Łukasz Osiński (PAP)