Polityk przedstawił swoje argumenty w kontekście zbliżających się majowych wyborów do Parlamentu Europejskiego, które - jak ocenił - "zdefiniują kurs Unii Europejskiej przez ustalenie znaczenia pro- i antyeuropejskich sił" i będą "demokratycznym momentem, który zdefiniuje polityczne priorytety kontynentu na kolejne pięć lat".

Broniąc politycznej roli Komisji Europejskiej, Moscovici przyznał, że takie podejście w ostatnich latach "w widoczny sposób ścierało się z podejściem (władz) w niektórych stolicach, takich jak Berlin czy Haga".

Jak jednak tłumaczył, taki charakter KE to "jedynie stwierdzenie faktu: odpowiadamy przed Parlamentem Europejskim, który starannie nadzoruje nasze propozycje, decyzje i codzienną pracę", a w efekcie podstawą działania KE jest "poparcie politycznej większości" europosłów.

"W skrócie: jesteśmy dość odlegli od niejasnej, technokratycznej administracji - niepodlegającej kontroli i niemającej politycznej oceny sytuacji - który to wizerunek tak często przypisują nam ci, którym nie podobają się nasze decyzje" - dodał.

Reklama

Moscovici argumentował, że "branie pod uwagę kontekstu politycznego jest konieczne, bo wiele decyzji i propozycji ma konsekwencje polityczne w państwach członkowskich i w opinii publicznej".

"To nie oznacza, że jesteśmy upolitycznieni w realizowaniu naszych obowiązków, bo pozostajemy strażnikami unijnych traktatów i obrońcami zasad" - zastrzegł.

"Używając jednak religijnej analogii, każdy święty tekst ma liberalne i dosłowne interpretacje. W kontekście unijnych zasad, czy ich mechaniczne stosowanie przez pozbawionych twarzy technokratów jest naprawdę tym, czego obecne czasy wymagają?" - pytał.

W tym kontekście komisarz wskazał na konieczność racjonalnego podejścia do unijnych zasad fiskalnych, wskazując, że niemożliwe jest jedynie stosowanie suchych liczb i procedur bez politycznej elastyczności, bo "nawet najbardziej niezależne dane są podatne na błędy w pomiarze i korekty; najbardziej precyzyjne zasady prowadzą do granicznych sytuacji, które wymagają ostrożnych ocen".

Jak tłumaczył, zdolność podejmowania własnych decyzji sprawiła, że Komisja Europejska była w stanie uniknąć eskalacji sporów z Hiszpanią, Portugalią i Włochami w ramach dyskusji dotyczącej proponowanych zapisów budżetowych.

Moscovici napisał, że "zachęca tych ministrów finansów i spraw zagranicznych, którzy krytykują Komisję za zbyt polityczne i za mało demokratyczne podejście, do zwiększenia transparentności i odpowiedzialności procesów decyzyjnych w eurogrupie".

"Mam nadzieję, że europejska kampania wyborcza będzie okazją do demokratycznej debaty dotyczącej tych istotnych kwestii. Komisja może być krytykowana za swoje decyzje i spuściznę - to jest uzasadnione. Ja będę z dumą tłumaczył, dlaczego potrzebujemy utrzymania zdecydowanie politycznej Komisji Europejskiej" - zakończył.

Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się w 27 państwach członkowskich Unii Europejskiej w dniach 23-26 maja.

>>> Czytaj też: Szef brytyjskiego MSZ przekonuje, że brexit to nie rozwód