Po tym, gdy przeciwko przyspieszonym wyborom wypowiedział się założyciel Ruchu Pięciu Gwiazd Beppe Grillo, podobne stanowisko zajął w niedzielę były premier Matteo Renzi z centrolewicowej Partii Demokratycznej. W wywiadzie dla dziennika "Corriere della Sera" wyraził opinię, że głosowanie w chwili obecnej byłoby "szaleństwem". Teraz, uważa Renzi, potrzebny jest "rząd instytucjonalny", który przygotuje referendum w sprawie planowanej redukcji liczby parlamentarzystów, na co nalega Ruch Pięciu Gwiazd, i przygotuje następne wybory. Z apelem o poparcie takiego rozwiązania obecnego kryzysu były szef rządu zwrócił się do wszystkich sił politycznych.

Na słowa te natychmiast zareagował Salvini, który napisał na Twitterze: "Pokrętne umowy, gierki pałacowe, rządy techniczne czy powołane dla konkretnego celu nie powstrzymają woli Włochów, którzy chcą wreszcie rządu silnego, wyrazistego, wolnego, by Włochy dalej się rozwijały".

Komentatorzy w mediach podkreślają, że wicepremier i szef MSW bardzo "spieszy się", aby jak najszybciej doprowadzić do głosowania nad wotum nieufności dla premiera Giuseppe Contego w obu izbach parlamentu i rozpisania nowych wyborów. Komentując pośpiech Salviniego przewodniczący Izby Deputowanych Roberto Fico oświadczył zwracając się do niego, że to szefowie obu izb parlamentu zwołują ich posiedzenia; "nikt inny"- dodał.

Kalendarz dalszych kroków w obecnym kryzysie koalicyjnym nakreślą w poniedziałek prezydia Izby i Senatu, które wyznaczą dzień debaty i głosowania nad wnioskiem Ligi o wotum nieufności dla Contego. Parlamentarzyści zostaną wezwani z wakacji, które właśnie rozpoczęli.

Reklama

Zauważa się zarazem, że kryzys rządowy w środku lata jest czymś we Włoszech nadzwyczajnym i niespotykanym.

>>> Czytaj też: Kryzys koalicji Ligi i Ruchu Pięciu Gwiazd. "Włoskiego rządu już nie ma"