Borisow poinformował, że rozmawiał o energetyce z prezydentem USA Donaldem Trumpem podczas wizyty w Waszyngtonie w listopadzie 2019 roku i zapoznał go z bułgarskimi planami w tym zakresie. Dodał, że 8 stycznia w Sofii złoży wizytę wysoki rangą przedstawiciel Departamentu Stanu USA, z którym rozmowy te będą kontynuowane. Nie wymienił jego nazwiska.

Tego samego dnia rosyjski prezydent Władimir Putin w Turcji będzie brał udział w inauguracji pierwszej nitki Tureckiego Potoku.

Borisow ocenił, że budowa lądowej nitki Tureckiego Potoku biegnącej przez Bułgarię, nazwanej przez bułgarskie władze Bałkańskim Potokiem, idzie pełną parą, codziennie układa się po 5 km rur. Dostarczono już materiały, które wystarczą na położenie 215,2 km rurociągu. Jego długość od tureckiej do serbskiej granicy ma wynieść 470 km.

„Wszystkie prace wykonywane są zgodnie z krajowymi i europejskimi procedurami. Bułgaria przestrzega wszystkich procedur unijnych” – podkreślił Borisow.

Reklama

Premier poinformował, że lądowa nitka będzie gotowa w końcu maja. Powstanie też ośrodek dystrybucji gazu, który - zdaniem premiera - ma obsługiwać całe Bałkany. „Bułgaria jest regionalnym strategicznym ośrodkiem dystrybucyjnym na Bałkanach, a to oznacza, że będzie tu napływał gaz z wielu krajów, a Bułgaria będzie otrzymywać opłaty tranzytowe” – mówił.

Jak powiedział Borisow, przez przedłużenie Tureckiego Potoku będzie płynąć gaz rosyjski i azerski. Z budującego się obecnie interkonektora z Grecją, mającego połączyć bułgarski system przesyłu gazu z terminalem LNG w porcie Aleksandropolis, ma płynąć gaz z regionu Morza Śródziemnego i skroplony gaz z USA. Jak podkreślił, dzięki temu dojdzie do realnej dywersyfikacji dostaw gazu na Bałkanach.

O możliwości nałożenia amerykańskich sankcji za przedłużenie Tureckiego Potoku pisał na początku tygodnia w bułgarskojęzycznym wydaniu portal Euroactiv, powołując się na amerykańskie źródła.

Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)