W Rosji nie dojdzie do "tranzytu władzy", czyli jej przekazania następcy przez Władimira Putina po zakończeniu obecnej kadencji prezydenckiej w 2024 roku; możliwość nowych kadencji Putina, na które zgodził się parlament zbliża Rosję do monarchii - ocenia w środę prasa.

"Wygląda na to, że żadnego tranzytu władzy w Rosji nie ma i nie będzie" - pisze "Niezawisimaja Gazieta", której zdaniem Putin "rozpatruje możliwość jeszcze co najmniej jednej kadencji, tj. do 2030 roku". Dziennik podkreśla, że w obecnej sytuacji "Putin nie jest +kulawą kaczką+ (ang. lame duck - polityk, który odchodzi ze stanowiska), tak więc wszyscy pracują, spokojnie i harmonijnie".

"Wystąpienie Putina w Dumie Państwowej (niższej izbie parlamentu - PAP) faktycznie anulowało główną intrygę polityczną ostatnich lat. Teraz jest jasne, że dla utrzymania władzy wybrał on dla siebie możliwość bycia dalej prezydentem, a nie oparcia się na nowych sprytnych układach z innymi - formalnymi - stanowiskami dla przywódcy narodu" - pisze dziennik "Wiedomosti". Opiniotwórcza gazeta dodaje, że "robi wrażenie" szybkość, z jaką dokonany został ten "zwrot w stronę najprostszego wariantu utrzymania władzy przez Putina".

Jeśli założyć, że gospodarz Kremla pozostanie u władzy do 2030 roku i uwzględnić cztery lata jego rządów jako premiera to Putin rządził będzie Rosją 30 lat - zauważa dziennik. "Taki czas sprawowania pełnomocnictw jest charakterystyczny dla władców autorytarnych" - konkluduje.

W odrębnym artykule w "Wiedomostiach" politolodzy wskazują, że zgoda na liczenie od nowa kadencji prezydenckich nie oznacza jeszcze, że Putin z tego skorzysta i że decyzję w tej sprawie podejmie bliżej 2024 roku, gdy upływa jego obecna kadencja.

Reklama

"Putina nic już nie ogranicza, nie musi wysyłać w żaden sposób sygnałów elitom (...), może zajmować się tranzytem władzy tak, jak mu wygodnie" - ocenia politolog Nikołaj Pietrow. Zdaniem tego eksperta Putin "faktycznie staje się monarchą", tworzy system "dziel i rządź" i "zamiast dzielić wszystkie kompetencje pomiędzy instytucjami przejmuje je dla siebie", by jedynie czasowo nadawać je innym.

Dziennik "Moskowskij Komsomolec" przypomina, że do niedawna deputowani pracujący nad zmianami w konstytucji mówili, że rozmowy o liczeniu od nowa kadencji prezydenckich po zmianie ustawy zasadniczej są teoriami spiskowymi. Zapewniali także, że "o niczym takim nie dyskutuje się w kontekście poprawek" do konstytucji - wskazuje "MK".

Cytowany przez "Nową Gazietę" ekspert Aleksandr Kyniew uważa, że działania władz Rosji świadczą o ich słabości. "Władze nie wiedzą, czego chcą; wiedzą, że jest jakiś problem transformacji i że trzeba w pewien sposób przedłużyć (swoje rządy). Nie jest przy tym jasne, jaki scenariusz jest lepszy i władze miotają się pomiędzy kilkoma" - powiedział politolog.

Jego zdaniem działania te zostaną odebrane przez społeczeństwo i elity "nie jako siła władzy, a jako słabość", a dla wielu ludzi "będzie to oznaką rozczarowania i beznadziejności".

>>> Polecamy: Duma Państwowa uchwaliła ustawę o zmianie konstytucji. Putin może rządzić dalej