Prezes podkreślił, że Grupa PKP robi wszystko aby utrzymać zatrudnienie na dotychczasowym poziomie, chociaż ograniczenie działalności poszczególnych spółek ma swoje konsekwencje.

Mamiński przyznaje jednocześnie, że przewoźnicy pasażerscy będą potrzebowali dodatkowego wsparcia finansowego, by powrócić do pracy przewozowej sprzed pandemii, a sami będą musieli pogłębić standardy utrzymania higieny i bezpieczeństwa.

Prezes PKP S.A. zwraca też uwagę, że inwestycje prowadzone przez spółki Grupy PKP będą bardzo ważnym elementem ożywienia gospodarki podczas jej odmrażania i po zakończeniu epidemii.

PAP: W jakiej obecnie kondycji finansowej znajduje się firma, jaki miał wpływ wybuch epidemii na sytuację finansową?

Reklama

Krzysztof Mamiński, prezes PKP S.A.: W tej chwili sytuacja finansowa PKP S.A. jest stabilna, jednak kolej również jest częścią systemu gospodarczego, co oczywiście wiąże się z pewnymi zależnościami rynkowymi. Jak każde przedsiębiorstwo mamy nadzieję na jak najszybsze zniesienie kolejnych ograniczeń wynikających z sytuacji epidemicznej i działanie w ramach ogłoszonej przez rząd tzw. Nowej normalności.

PAP: Jak wygląda praca kolei w czasie epidemii koronawirusa? Jakie nowe środki bezpieczeństwa zostały wprowadzone aby chronić pracowników?

K.M: Kolej jako całość utrzymała ciągłość swojej działalności gospodarczej. Ruch pociągów odbywa się na dotychczasowych zasadach, choć – w związku z czynnikami niezależnymi od nas – możemy mówić o pewnych ograniczeniach. Realizowane są także inwestycje, place budów nie zostały zamknięte. Monitorujemy sytuację związaną z przebiegiem pandemii koronawirusa i stosujemy się do zaleceń rządowych oraz służb sanitarnych. Duża część pracowników kolejowej administracji wykonuje swoje obowiązki zdalnie, a z myślą o osobach związanych z obsługą ruchu pociągów pasażerskich i towarowych wdrożone zostały specjalne procedury i przygotowano środki ochrony osobistej. Pracownicy pozostający w czynnej służbie otrzymują, co oczywiste, wsparcie swoich pracodawców, ale nie tylko. Pamięta o nich także Fundacja Grupy PKP, która pozyskała od swoich partnerów maseczki ochronne, a te zostały przekazane do pracowników kolejowych spółek.

PAP: Jaki jest wpływ epidemii koronawirusa na wielkość przewozów transportem kolejowym towarowym i pasażerskim?

Obecna sytuacja istotnie wpłynęła na ruch pociągów pasażerskich. Z jednej strony dość szybko zapadły decyzje o zamknięciu granic, w związku z czym wstrzymane zostało kursowanie pasażerskich pociągów międzynarodowych, a z drugiej – przewoźnicy odnotowali istotny spadek frekwencji w pociągach krajowych. W ruchu regionalnym liczba podróży zmniejszyła się o około 80 proc., a w ruchu dalekobieżnym, obsługiwanym przede wszystkim przez PKP Intercity, o ponad 90 proc. W oczywisty sposób przełożyło się to na liczbę osób korzystających z dworców kolejowych oraz sytuację podmiotów prowadzących na nich działalność. Co ważne, oferta przewoźników kolejowych została tymczasowo zredukowana, ale utrzymano taką siatkę połączeń, która umożliwia obywatelom realizację podstawowych potrzeb przewozowych. Jednym słowem: pociągi dalekobieżne kursują na dotychczasowych trasach, ale ze zmniejszoną częstotliwością. Zredukowano także ofertę połączeń komercyjnych.

Przewozy towarowe w dalszym ciągu są realizowane, także te w relacjach międzynarodowych. To duża szansa, którą kolej może wykorzystać także w czasie epidemii. Rzecz jasna wolumen przewożonych towarów jest ściśle powiązany z kondycją gospodarki i zależy od wielkości produkcji, odtworzenia rynków zbytu itd. Ostatnio pojawiła się także możliwość transportu żywności koleją z Polski do Chin tranzytem przez Rosję. To korzyści dla Grupy PKP i branży spożywczej.

PAP: Czy Grupa PKP planuje redukcję etatów, czy też będzie się starała utrzymać zatrudnienie?

K.M.: Pomimo niestandardowej sytuacji, w której obecnie się znajdujemy, robimy wszystko, aby utrzymać zatrudnienie na dotychczasowym poziomie. Szykujemy się również do powrotu do pracy na pełnych obrotach i mam nadzieję, że ten moment nastąpi już wkrótce. Doświadczona kadra, szczególnie w takiej strategicznej branży, jaką jest kolej, to jeden z głównych atutów Grupy PKP. Ograniczenie działalności poszczególnych spółek ma pewne konsekwencje, stąd też np. zarząd PKP Szybkiej Kolei Miejskiej w porozumieniu ze związkami zawodowymi podjął decyzję o zmianie warunków pracy wszystkich pracowników, w tym zarządu. Każdy pracownik tymczasowo zostanie objęty zmianą wymiaru czasu pracy lub przestojem ekonomicznym albo obniżką premii. Co najważniejsze, przewoźnik nadal realizuje swoją działalność i zachował miejsca pracy.

PAP: Czy PKP przewidziały ulgi w opłatach dla wynajmujących lokale na dworcach?

K.M.: Okres pandemii koronawirusa i związane z nim ograniczenia zarówno te przewidziane dla podmiotów gospodarczych w zakresie prowadzenia działalności, jak i ograniczające przepływ ludzi mają istotny wpływ na funkcjonowanie i przychody najemców na dworcach kolejowych. Nie bez znaczenia są również ograniczenia w ruchu pociągów. Mając to wszystko na uwadze i wychodząc naprzeciw oczekiwaniom naszych kontrahentów, uruchomiliśmy działania pomocowe, które pokazują, że jako zarządca nieruchomości cenimy sobie partnerskie relacje i elastyczność. Najemcom, którzy zaprzestali prowadzenia działalności w związku z rozporządzeniem Ministra Zdrowia, oferujemy takie rozwiązania jak: zmniejszenie o 80 proc. należnego czynszu za okres od 15 marca do 30 kwietnia br. czy zwolnienie w całości z opłat eksploatacyjnych i marketingowych we wspomnianym okresie. Od przewoźników nie będzie pobierana w pełnym zakresie opłata za dostęp do infrastruktury, czyli tzw. opłata dworcowa. Zwolnienie z opłat nie obejmuje kosztów mediów, a zmniejszenie czynszu będzie musiało zostać poprzedzone aneksowaniem umów najmu czy dzierżawy. Musimy wspólnie przejść przez ten trudny okres, żeby po nim wznowić jak najszybciej działalność, co ma znaczenie dla całej gospodarki, ale jest również niezwykle istotne z punktu widzenia przychodów PKP S.A. jako zarządcy nieruchomości.

PAP: Jaki jest wpływ epidemii na prowadzone inwestycje kolejowe?

K.M: Każdy proces inwestycyjny jest niezwykle złożony, więc obecna sytuacja związana z pandemią koronawirusa, z pewnością może wywrzeć i wywrze wpływ na postęp prac, co powoli sygnalizują nam poszczególni wykonawcy. Jak do tej pory z inwestycji, na których są prowadzone prace budowlane, w żadnej lokalizacji nie zostały one wstrzymane na dłuższy okres. Obecnie wykonawcy zgłaszają głównie problemy w zakresie zmniejszonej liczby personelu, opóźnień w dostawach czy dotyczące płynności przeprowadzania czynności odbiorowych ze strony służb. Na ten moment trudno jednak przewidzieć jakie będą one miały ostateczny skutek, bo zależy to przede wszystkim od czasu trwania pandemii oraz od momentu, w którym gospodarka zacznie wracać na normalne tory.

Podobnie jest z inwestycjami na etapie opracowania dokumentacji projektowej. Musimy pamiętać, że sytuacja jest trudna dla wszystkich, dlatego też wdrożyliśmy już ułatwienia dla wykonawców i inżynierów kontraktów, w zakresie możliwości pracy zdalnej i elektronicznego obiegu dokumentów. Ponadto uruchomiliśmy rozwiązania w zakresie możliwości przyspieszenia płatności faktur, w celu zapewnienia płynności finansowej kontrahentów. Pracujemy nad kolejnymi rozwiązaniami. Większość procesów inwestycyjnych przebiega na razie w miarę sprawnie. W kwietniu rozpoczęliśmy przebudowy czterech dworców kolejowych w Bolesławcu, Jastrzębiu, Zajezierzu k. Dęblina oraz Kuźnicy Białostockiej. Ogłosiliśmy również przetargi na wybór wykonawców kolejnych obiektów.

PAP: Jakiego wsparcia będą potrzebowali przewoźnicy w czasie stopniowego odmrażania gospodarki?

K.M.: Na ten moment trudno jest określić, jak długo potrwa pandemia i w związku z tym jakie będą jej skutki oraz kiedy gospodarka zacznie funkcjonować w miarę normalnie. Pewne jest to, że obecna sytuacja w szczególności dotknie przewoźników pasażerskich, którzy już odnotowali spadki przychodów, będące efektem ograniczeń w przemieszczaniu się. Transport pasażerski to jednak bardzo ważna gałąź gospodarki, która umożliwia przemieszczanie osób w różnych sprawach życia codziennego i zawodowych. Jako taki musi być traktowany jako służba publiczna, dlatego uzasadnionym twierdzeniem wydaje się, że przewoźnicy pasażerscy będą potrzebowali dodatkowego wsparcia finansowego, żeby powrócić do pracy przewozowej sprzed pandemii. To, jak duże ono będzie, jest wprost proporcjonalne do czasu trwania pandemii i szybkości "odmrażania gospodarki". Nawet w momencie, kiedy to nastąpi, niezwykle ważny jest jeszcze jeden aspekt: przełamanie bariery psychologicznej związanej z unikaniem miejsc, w których gromadzi się znaczna liczba ludzi. Dlatego przewoźnicy pasażerscy muszą być na ten moment przygotowani, pogłębiając standardy utrzymania higieny i bezpieczeństwa. Chodzi o to, żeby podróżni czuli się bezpiecznie podróżując koleją i żeby czuli komfort psychiczny w tym zakresie. Takie działania trzeba koniecznie wdrożyć na każdym etapie podróży, czyli również na dworcach kolejowych i stacjach.

PAP: Jakie działania zamierza podjąć Grupa PKP po zakończeniu epidemii i czy prowadzone inwestycje na kolei mogą pomóc polskiej gospodarce?

K.M.: Jako Grupa PKP będziemy starali się jak najszybciej wrócić do normalnej pracy i podtrzymać pozytywny trend, który był widoczny w ostatnich latach, czyli dbać o dalszy rozwój polskiej kolei, jeśli chodzi o modernizację i rozbudowę infrastruktury kolejowej. Drugim ważnym aspektem i naszym celem będzie na początku powrót, następnie utrzymanie, a później wraz z normalizacją sytuacji, zwiększanie udziału kolei w rynku przewozów pasażerskich oraz towarowych. Bardzo ważnym elementem ożywienia gospodarki będą inwestycje prowadzone przez spółki Grupy PKP. Zaryzykuje stwierdzenie, że będą one miały nawet większe znaczenie niż dotychczas. Przy wielu kryzysach w historii inwestycje publiczne uruchamiały gospodarkę. Dzięki nim gospodarki po prostu "stawały na nogi". Nie mniej ważnym wymiarem inwestycji będzie aspekt społeczny.

PAP: W jaki sposób Grupa PKP stara się wspierać służbę zdrowia w walce z epidemią koronawirusa?

K.M.: Cały czas prowadzimy działania wspierające służbę zdrowia w walce z pandemią. Spółki Grupy PKP przekazały na rzecz Fundacji Grupy PKP darowiznę celową. Pierwszym zakupem, który przeprowadziła nasza Fundacja, było wsparcie możliwości diagnostycznych Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej poprzez zakup specjalistycznego sprzętu wraz z odczynnikami, który pozwolił na zwiększenie możliwości przeprowadzania testów osób z podejrzeniem zachorowania na koronawirusa. Jestem przekonany, że pandemia związana z rozprzestrzenianiem się koronawirusa, która dotknęła dziś społeczność międzynarodową i obywateli Polski, jest największym zagrożeniem epidemicznym XXI wieku. Wymaga to nadzwyczajnych środków i zaangażowania również przedsiębiorstw, która wynika z etyki działania biznesu, ale również z empatii i troski o drugiego człowieka. W najbliższym czasie zamierzamy także wesprzeć finansowo Narodowy Instytut Leków, przekazując środki na wykonywanie badań diagnostycznych oraz Instytut Hematologii i Transfuzjologii.

Poza zakupem sprzętu i odczynników potrzebnych do testów staramy się również wspierać personel medyczny. We Wrocławiu udostępniliśmy wraz z CS Natura Tour – 40 pokoi na noclegi dla personelu medycznego Dolnośląskiego Centrum Onkologii. Z kolei WARS prowadzi dostawy obiadów dla lekarzy i pielęgniarek z Wojskowego Instytutu Medycznego przy ulicy Szaserów w Warszawie. Bardzo mocno w walkę z epidemią koronawirusa angażuje się Fundacja Grupy PKP, która wdrożyła również wiele projektów i cały czas pracuje na nowymi.(PAP)

autor: Łukasz Pawłowski