Londyński szczyt G20 można uznać za zalążek światowego zarządzania finansami, choć nie oznacza on początku nowego światowego ładu ekonomicznego - powiedział w piątek znany francuski analityk ekonomiczny i wykładowca Nicolas Bouzou.

Szef niezależnego instytutu badawczego Asteres nie zgadza się z opinią, że londyński szczyt G20 jest początkiem nowego światowego ładu ekonomicznego. "Na szczycie wytyczono jedynie kalendarz reform (światowych finansów). To bardzo dobrze, że podjęto refleksję nad regulacjami umożliwiającymi uniknięcie przyszłego kryzysu, ale wiele elementów pozostaje wciąż mglistych" - zauważył Bouzou.

"Nowatorstwo G20 polega na tym, że zastąpił on formułę G7, rozszerzając ją o państwa gospodarek wschodzących. Jest to zalążek światowego zarządzania i to bardzo dobrze" - podkreślił w rozmowie z PAP.

Bouzou ocenia pozytywnie zgłoszony na szczycie postulat przejrzystości funduszy hedgingowych czy stworzenie organu kontrolnego, którego zadaniem będzie identyfikowanie potencjalnych problemów w globalnym systemie finansowym. Jednak jego zdaniem za wcześnie na razie na ocenę, czy te instrumenty będą w praktyce skuteczne.

Francuski analityk przyjął przychylnie przekazanie ponad biliona dolarów Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu (MFW) oraz innym instytucjom finansowym na wsparcie gospodarki i pomoc najbiedniejszym krajom. "To absolutnie konieczny środek ratunkowy, by MFW mógł pożyczyć pieniądze krajom, zwłaszcza Europy Wschodniej, mającym problemy z równowagą płatniczą w najbliższych miesiącach" - zaznaczył ekonomista.

Reklama

Odniósł się natomiast z pewną rezerwą do deklaracji o konieczności kontroli tzw. rajów podatkowych, przyjętej na londyńskim szczycie. "Myślę, że walka z rajami podatkowymi i tajemnicami bankowymi będzie długa i skomplikowana, ponieważ mówi się w tym kontekście o Nikaragui, ale nie ma się odwagi wspomnieć o Londynie" - zauważył Bouzou.