Minister zadeklarowała, że tworzona w jej resorcie, w ścisłej współpracy z samorządami regionów, strategia, oparta będzie na jasnych i przejrzystych kryteriach rozdziału pieniędzy - szczególnie tzw. środków sektorowych, które trafiają do regionów, ale dzielone są przez poszczególne ministerstwa.

"Chodzi o to, żeby zarządy województw nie stały pod drzwiami kolejnych ministrów, prosząc o pieniądze na drogi, szkoły itp." - powiedziała Bieńkowska, zapowiadając taką koordynację polityk sektorowych, aby środki będące w gestii poszczególnych resortów trafiały tam, gdzie są najbardziej potrzebne.

"Chodzi o to, żeby z tej strategii jasno wynikało, jakie są słabe strony poszczególnych województw, co tam trzeba zrobić; żeby jasno wynikało, na czym budować - czyli, które jego +nogi+ są podstawami rozwoju, a także, żeby jasno wynikało, jakie są kryteria przydziału środków sektorowych" - podkreśliła minister.

W przygotowaniu krajowej strategii rozwoju regionalnego pomocny jest Raport Regionalny 2009, którego oficjalna prezentacja odbędzie się wkrótce w Warszawie. Obejmuje on m.in. wskaźniki charakteryzujące Polskę i poszczególne regiony od 1999 do 2008 roku, pokazując zmiany, jakie nastąpiły w związku z wejściem Polski do UE i korzystaniem z unijnych środków.

Reklama

Bieńkowska poinformowała, że od 1999 r., kiedy powstały samorządowe województwa, a Polska zaczęła korzystać z funduszy przedakcesyjnych, do kwietnia 2009 r., do kraju napłynęło 30 mld euro z unijnych funduszy, co po odjęciu kosztów (m.in. polskich składek do UE) daje "na czysto" 16 mld euro. Te środki, połączone z krajowymi, stanowią ok. 35 proc. wydatków strukturalnych w Polsce, tj. przeznaczonych na infrastrukturę, przedsiębiorczość, innowacje, kapitał ludzki itp.

M.in. dzięki unijnym środkom nastąpił wzrost produktu krajowego brutto. 10 lat temu Polska miała 48,6 proc. średniego unijnego PKB, w 2006 r. 52,3 proc., a w ubiegłym roku 55 proc. Najszybciej - dzięki Warszawie - dystans do UE odrabia woj. mazowieckie (83,6 proc. unijnego PKB), najwolniej regiony Polski Wschodniej (ok. 40 proc.). Jedynym regionem, gdzie dystans do UE się pogłębił (spadek PKB o ok. 1 proc.) jest woj. zachodniopomorskie.

"Te dane pokazują m.in., że nie można mówić o najbiedniejszych polskich regionach skoncentrowanych np. w Polsce wschodniej. Jedną z podstaw naszego myślenia o krajowej strategii rozwoju regionalnego jest szukanie obszarów problemowych w całej Polsce, podobnie jak szukanie silnych punktów i potencjału wewnętrznego we wszystkich województwach - każde z nich ma silne strony i poważne bariery w rozwoju" - mówiła minister.

Statystyki pokazują, że najbogatsze w Polsce regiony to: Mazowieckie, Śląskie, Wielkopolskie, Dolnośląskie i Pomorskie - w tych województwach powstaje 58 proc. krajowego PKB. W pięciu regionach Polski wschodniej - 15 proc. Jednak wskaźnik zróżnicowania między najbogatszymi i najbiedniejszymi regionami nie pogłębia się. W UE wskaźnik zróżnicowania wynosi przeciętnie 29,2 proc., w Polsce 19,7 proc.

Według Bieńkowskiej, z czasem środki unijne będą miały coraz mniejszy udział w finansowaniu polskiej polityki spójności, służącej m.in. budowie infrastruktury, wspieraniu przedsiębiorczości, innowacji itp. Stąd potrzeba wypracowania przejrzystej polityki regionalnej, obowiązującej wszystkie podmioty publiczne. Minister zastrzegła, że taką politykę można tworzyć wyłącznie w ścisłej współpracy z regionami.

"Chodzi o jasne określenie, na co województwa dostają pieniądze, na podstawie ich własnych strategii rozwoju. Krajowa strategia będzie ujmować podejście rządowe, ale oparte na strategiach regionalnych, które musi mieć każde województwo" - dodała Bieńkowska.