„Kiedy następują tak gwałtowne wzrosty, praktycznie bez żadnej korekty, to w końcu ona musi w którymś momencie nastąpić. Możemy więc spodziewać się sporej chwiejności” – powiedział Mobius agencji Bloomberg. „Po wzrostach o 70 procent przyjdą spadki o 20-30 procent”.

Nie wiadomo jednak, kiedy dokładnie kasandryczne przepowiednie Mobiusa miałyby dojść do skutku. W tym samym wywiadzie przyznał on bowiem, że korekta „może się zdarzyć w dowolnym momencie”.

„To wszystko nie musi stać się w jednym momencie. To nie musi być nagły spadek o 20 procent, może być tak, że ceny spadną o 10 procent, potem wzrosną o 5 procent, potem spadną znów o 10 procent” – powiedział Mobius.

Benczmarkowy indeks światowych akcji MSCI World Index od dna bessy osiągniętego 9 marca zyskał do dziś 54 procent. Z kolei najlepszy indeks krajowy – chiński Shanghai Composite Index – wzrósł od początku roku o 78 procent.

Reklama

Te gigantyczne wzrosty to efekt nadziei inwestorów na rychłe zakończenie kryzysu dzięki wielkim wydatkom państwowym. Wszystkie światowe rządy w sumie wpompowały już w gospodarkę ponad 2 biliony dolarów.

Więcej informacji z agencji Bloomberg: w serwisie "Bloomberg w Forsalu".

ikona lupy />
Mark Mobius, szef Templeton Asset Management / Bloomberg