Brytyjski indeks FTSE 100 po otwarciu notowań spadł o 0,01 proc. i wyniósł 5.656,36 pkt., francuski indeks CAC 40 spadł o 0,12 proc. i wyniósł 3.743,01 pkt., niemiecki DAX wzrósł o 0,04 proc. i wyniósł 6.823,84 pkt. Indeks węgierskiej giełdy BUX spadł po otwarciu sesji o 0,03 proc. i wyniósł 21.986,72 pkt.

Warszawski WIG20 na otwarciu wzrósł o 0,09 proc., do poziomu 2664,75 pkt.

„Środowa mocna zwyżka na amerykańskiej giełdzie oraz powrót hossy na rynku surowców, dobrze wróżą bykom na dzisiejszej sesji. Możemy spodziewać się kontynuacji ruchu indeksów w górę” – twierdzi Roman Przasnyski z Open Finanse.

Reklama

Podobnego zdania jest analityk z Noble Securities, Emil Szweda: „Dobre nastroje (z USA – przyp. Forsal.pl) z łatwością przedostaną się do Europy i mogą zapewnić wzrostowe otwarcie na rynkach Starego Kontynentu. Pytanie, co będzie działo się dalej?”.

„Wobec braku sesji w USA (Dzień Dziękczynienia) zostajemy w sosie własnym. Ten sos to mieszanka obaw o stan finansów Portugalii i Hiszpanii (Włochy, których zadłużenie w relacji do PKB jest w tej grupie najwyższe chwilowo zeszły na drugi, a nawet trzeci plan) i banków. Głównie hiszpańskich” – wyjaśnia Szweda.

W "europejskim sosie własnym" są też jednak powody do radości.

„Niemiecki indeks Ifo – najważniejszy indeks koniunktury w Niemczech, nieprzerwanie rośnie” – mówi Przemysław Kwiecień z Domu Maklerskiego XTB.

„To niezwykle dobra wiadomość dla strefy euro – dobra koniunktura w jej sercu może pomóc przezwyciężyć obecne problemy, choć nie oznacza to, iż w krótkim okresie ich skala nie wzrośnie. Rekordowy Ifo to także dobra wiadomość dla polskiej gospodarki” – dodaje analityk z XTB.