Największy na świecie serwis oferujący subskrypcje internetowe i producent seriali, w tym nagradzanego „House of Cards”, do końca tego roku rozszerzy swoją działalność na Niemcy, Francję, Austrię, Belgię, Luksemburg i Szwajcarię. Na razie na Starym Kontynencie z usług serwisu mogą korzystać mieszkańcy Danii, Finlandii, Irlandii, Holandii, Norwegii, Szwecji i Wielkiej Brytanii.

Netflix uważany jest za jeden z najlepszych startupów wszechczasów. Przeczytaj więcej o jego historii

W styczniu w mediach pojawiły się podejrzenia, że Netflix wejdzie w najbliższym czasie również do Polski. Internauci zauważyli bowiem, że serwis opublikował ofertę pracy dla tłumacza na język polski. Po dzisiejszym ogłoszeniu można się jednak spodziewać, że na korzystanie z Netflixa w Polsce będziemy musieli jeszcze poczekać.

Dla prezesa Reeda Hastingsa największy krok w rozszerzaniu działalności serwisu od 2011 roku, kiedy zaczął nadawać w Ameryce Południowej i na Karaibach. Ta do tej pory wiąże się ze stratami.

Reklama

W nowych państwach w Europie firma będzie musiała radzić sobie z różnorodnymi zestawami przepisów, między innymi dotyczącymi udostępnianych przez nią programów. Francja zakazuje na przykład publikacji w serwisach VOD (video-on-demand, czyli wideo na życzenie) filmów do trzech lat po ich premierze kinowej, a od tego typu dostawców treści wymaga repertuaru w 50 proc. pochodzącego z Europy.

– Krajobraz w Europie jest dużo bardziej zróżnicowany niż w USA – komentuje Gilles Fontaine, analityk francuskiej firmy badawczej Digiworld. – Trudno jest sobie wyobrazić strategię programową, która będzie mogła objąć całą Europę – dodaje.

>>> Czytaj również: USA formalnie proponują wprowadzenie internetu dwóch prędkości