Decyzja SNB o zniesieniu dolnej granicy wahań dla kursu EUR/CHF uderzyła najbardziej właśnie w pożyczkobiorców z europejskich krajów - pisze agencja Bloomberg. Chodzi o kredyty hipoteczne zaciągnięte we frankach szwajcarskich, które stały się hitem jeszcze przed wybuchem kryzysu finansowego. Wahania na kursie franka uderzyły szczególnie w pożyczkodawców w Polsce, Austrii i na Węgrzech.

Właściciele polskich nieruchomości zaciągnęli kredyty hipoteczne o łącznej wartości 131 mld zł (35 mld dol., stan na koniec listopada 2014), Austriacy o wartości 25 mld euro (29 mln dol.). Węgrzy są z kolei w procesie przewalutowania kredytów zaciągniętych we frankach o wartości ok. 12 mld dol. na rodzimą walutę. Jest to jeden z kluczowych punktów programu wyborczego Wiktora Orbana.

- Decyzja Węgier o obniżeniu zadłużenia kraju w obcej walucie okazała się słuszna w kontekście decyzji DNB i ostatnich wydarzeń związanych z frankiem – napisał węgierski minister gospodarki w oświadczeniu.

Frank zyskał tuż po decyzji Szwajcarskiego Banku Centralnego 14 proc. w stosunku do euro oraz 15 proc. w stosunku do złotego i węgierskiego forinta.

Reklama

Krajowi regulatorzy starali się odzwyczaić kredytobiorców z państw Europy Wschodniej do zaciągania kredytów w obcej walucie, szczególnie od momentu gdy stanęli oni na skraju wypłacalności w związku kryzysem kredytowym. Chociaż kredyty we frankach gwarantowały pożyczkobiorcom z krajów rozwijających się niskie stopy procentowe, mogły też jednak łatwo prowadzić do gwałtownego wzrostu wysokości rat, w sytuacji gdy lokalne waluty mocno traciły do szwajcarskiej.

Polski rynek kredytów hipotecznych jest jednym z największych, toteż zaistniała sytuacja zmusiła regulatora do interwencji, która polega na zmuszeniu banków do powiązania wysokości oprocentowania kredytów we frankach do poziomu zaproponowanego przez SNB.

- Panika pożyczkobiorców jest niewskazana. Chociaż stracą oni na osłabieniu złotego w stosunku do franka, zyskają dzięki niższym stopom wprowadzonym przez SNB – mówi Marcin Jabłczyński z Deutsche Banku.

Z kolei na Węgrzech wszyscy kredytobiorcy są zmuszeni do końca tego roku przewalutować kredyty w obcych walutach na rodzimą. Kurs tej operacji został wyznaczony na 308,97 forinta za euro i 256,6 forinta za franka szwajcarskiego. Jedynie niewielka część kredytów, głównie motoryzacyjnych, nie ma jak dotąd wyznaczonego kursu wymiany – wynika z danych Węgierskiego Banku Centralnego.

Spośród najbardziej rozwiniętych europejskich krajów tylko w Austrii i Grecji kredyty we franku szwajcarskim są powszechne. W Austrii straty kredytobiorców mogą być najgłębsze, bowiem hipoteki są tam powiązane z funduszami, których straty były dotkliwe.

>>> Polecamy: Decyzja SNB jest jak zerwanie tamy na rzece. Co nam teraz grozi?